Ukraiński punkt widzenia
Nie tylko Polacy piszą o Ukrainie, ale o Ukraińcy piszą o Polsce i warto wiedzieć co piszą. Książka Swiatosława Lypowieckiego, wedle tytułu obejmuje okres od rozbiorów Rzeczpospolitej do czasów dzisiejszych. Tym niemniej ważny jest też obszerny wstęp dotyczący wcześniejszego okresu. Tarnopolski dziennikarz, z ciekawym zacięciem historycznym, widzi ścisły związek między dawną Rzeczpospolitą a wiekiem XIX-tym w dziejach Ukrainy i Polski. Stąd też w tytule znalazł się symboliczny szczerbiec.
Rec.: Святослав Липовецький, Меч « Щербец» та Українскі ворота. Україно-польскі взаємини від поділів Речі Посполітой й до согодні, 2018.
W epokę kształtowania się nowoczesnych świadomości narodowych Polacy i Ukraińcy wkraczają z kontrastowo odmiennym ideowym bagażem. Lipowieckij dużą rolę przywiązuje do polskiego mesjanizmu. Zauważa przy tym, że czołowy twórca Adam Mickiewicz nigdy nie był w Warszawie ani w centralnej Polsce. Ta uwaga nie jest z jego strony złośliwością, objaśnia raczej ukraińskiemu czytelnikowi jak złożonym tworem była dawna Rzeczypospolita.
Podział Ukrainy na część zaboru rosyjskiego i austriackiego determinuje też odmienność stosunków polsko-ukraińskich w obu tych obszarach. Na terenach imperium rosyjskiego żywioł polski cofa się systematycznie przez cały wiek XIX. Okres I wojny światowej w stosunków polsko ukraińskich dostrzegany jest w Polsce, pod kątem konfliktu o Lwów a następnie umowy warszawskiej Petlura-Piłsudski. Mała wiedza o ukraińskich dążeniach powoduje, że dla Ukraińcy zjawiają się ku zaskoczeniu wiedzy Polaków niemal deus ex machina.
Ukraiński historyk referuje koncepcje polityki wschodniej Dmowskiego i Piłsudskiego. Z punktu widzenia ukraińskiego obie koncepcje, choć dla Polaków są na antypodach, nie tak wiele się różnią. Przegrana wojna z odradzającym się państwem polskim jest decydującym czynnikiem porażki ukraińskiej rewolucji. Zadecydował o tym Piłsudski. Lipowieckij przypomina znany ale niedoceniany fakt, że w polskich obozach jenieckich przebywało około stu tysięcy ukraińskich jeńców, podczas gdy Ukraińcy toczyli wojnę z bolszewikami. Gdyby ci żołnierze mogli walczyć w armii ukraińskiej z dużym prawdopodobieństwem pokonali by zarówno bolszewików jak i armię białych. Rozmowy pokojowe z Rosją, które kończą się „zdradą” sprawy ukraińskiej prowadzi Dmowski. Oznacza to rozbiór Ukrainy, drugi po pokoju Andruszowski, którego dokonała carska Rosja i dawna Rzeczpospolita.
Z punktu widzenia historii długiego trwania polskie zwycięstwo nad Ukraińcami było zwycięstwem pyrrusowym. Polaków i Ukraińców, jakby paradoksalnie i zarazem tragicznie to nie brzmiało, pogodził Stalin. Polsko-ukraińska granica wróciła w dużym stopniu do średniowiecza, do linii wzdłuż której stykały się dwa etniczne żywioły nie ukształtowane jeszcze w nowoczesne narody. Ukraińców wysiedlono z „zakersiona” a Polaków z „kresów”.
Ciekawa byłaby spekulacja, na ile kontynuowanie wojny z bolszewicką Rosją byłoby możliwe. Trzeba by zadac pytanie, na ile trafna była diagnoza Piłsudskiego, że na przyszłość lepiej mieć do czynienia z bolszewikami skonfliktowanymi z całym światem niż z „białą” Rosją, która może odnowić swoje sojusze jako tylko na chwilę osłabione imperium. Choć może najkorzystniej było mieć za sąsiada niepodległą Ukrainę.
W zaborze austriackim Polacy mają zdecydowaną przewagę a narodowy ruch ukraiński walczy o uznanie nie tylko swoich praw, ale o samo uznanie ukraińskiej tożsamości. Ukraińców uparcie nazywa się Rusinami, co ma sprowadzać ich do etnicznej masy, która może podlegać polonizacji. Taki wymiar ma polityczny spór o podział Galicji na wschodnią i zachodnią, czego domagają się Ukraińcy a przed tym, zresztą skutecznie bronią się Polacy.
Trzeba zarazem podkreślić, że Lipoweckij polsko-ukraiński konflikt stara się przede wszystkim rozumieć. Jego tłem czyni tworzenie się nowoczesnych narodowych tożsamości w XIX wieku. Podkreśla pozytywne nastawienie do projektu niezależnej państwowości ukraińskiej w pierwszym okresie I wojny. Przywołując opinię o polskiej zdradzie, zdaje się zarazem rozumieć ograniczenia polskiej polityki.
Inna jego uwaga o tym, że „absolutna większość polskich rodów , które żyły na ziemiach etnicznie ukraińskich, miała także ruskie pochodzenie i własne książęce papiery i tytuły trzymali jak relikwie. Natomiast polska ludność która się tutaj przesiedlała w różnych okresach, – w większości wieś mazurska – dość szybko zmieszała się z miejscową ludnością i zasymilowała.” świadczy o tym, że ścisłe niemal krewniaczy charakter stosunków polsko-ukraińskich. Być może – dodajmy – właśnie to tłumaczy ostrość konfliktów, które często przypomina bardziej wojnę domową niż konflikt dwóch odrębnych nacji.
Warto aby książka „Miecz Szczerbiec i ukraińskie wrota” ukazałą się w polskim przekładzie. Książka nastawiona jest na dialog nie zaś wyrażenia żalu i pretensji. Tarnopolski dziennikarz prezentując własny pukraiński pubkt widzenia zdobywa się na obiektywizm chroni przed przechyłem w jedną czy drugą stronę. Polski jej odbiorca nie może jednak żywić złudzeń, ze dialog z Ukraińcami polegać będzie na ustępstwach z ich strony na rzecz polskiego ujęcia historii wzajemnych stosunków. Ostatni rozdział „adwokata do prokuratora” jest wyrazem niepokoju autora o stan stosunków polsko-ukraińskich po roku 2014.
Lipoweckij w jednym ze swoich wywiadów, stwierdza, że zajmowanie się stosunkami polsko-ukraińskimi zmusza do głębokiej refleksji na temat samej Ukrainy. Można to zdanie uzupełnić stwierdzeniem, że namysł nad stosunkami polsko-ukraińskiego wymusza też namysłu nad dziejami Polski. I Polakom i Ukraincom może być trudno zrozumieć samych siebie bez wzajemnego dialogu. Tą myśl podsuwa nam Lipoweckij i to też stanowi o wartości jego książki.