„Szwajcaria Wschodu”. O procesie narodotwórczym i narracjach przeszłości Białorusi

Obecne przebudzenie społeczeństwa białoruskiego wyrażające się spontanicznym protestem wobec sfałszowanych wyborów oraz dramatyczne wydarzenia ostatnich dni nie powinny przysłaniać głębszych procesów kulturowych, które zachodzą na Białorusi.

Długi okres dyktatury Łukaszenki, która obecnie próbuje pacyfikacji całego społeczeństwa, był zarazem czasem kształtowania się białoruskiej tożsamości, mimo że społeczeństwo białoruskie wydawało się przede wszystkim pasywne a opozycja wobec reżymu słaba. Paradoksalnie, siła obecnego spontanicznego protestu jest wynikiem podskórnych zmian zachodzących  białoruskim społeczeństwie w tym długim okresie.

Esej ten, napisany przed kilkoma lata, przeleżał się w szufladzie, ponieważ wydawał mi się niegotowy (i chyba nadal takim jest). Jego zaskakujący szczególnie dzisiaj tytuł „Szwajcaria wschodu” zaczerpnięty jest z białoruskiej eseistyki. Obecne dramatyczne wydarzenia prowokują mnie jednak do jego publikacji. Pod powierzchnią dramatycznych a często tragicznych zdarzeń ostatnich dni, trzeba dostrzegać narodotwórczy wysiłek społeczeństwa i narodu, którego los był jednym z najtrudniejszych w historii Europy. Dostrzegając wolę podmiotowości, jakiej wyrazem jest białoruski protest, trzeba też lepiej poznać podmiotowość białoruskiej kultury.

„Szwajcaria Wschodu”

Uwagi o procesie narodotwórczym i narracjach przeszłości Białorusi

Szczęśliwyś jest czy nieszczęśliwy

Budz swoich braci niestrudzenie

Na białoruskie senne niwy

Janko Kupała

Pojadę na Antarktydę

Wybuduję piramidę

W kształcie białej wieży

Niech  mnie  pozna zagranica

Potem się wybiorę

Na wierzchołek  piramidy

Żeby ujrzeć krajobrazy

Nowej Białorusi

Wiktar Żybul

Wstęp. 1

Modernizacja, sowietyzacja,, rusyfikacja…… 2

Kłopoty z Eufrozyną. 8

„Królestwo Białorusi” i nowoczesność białoruskiej idei 13

Zachodnia Ruś i Kresy. 17

Konkluzje. 20

Bibliografia. 22

 

Modernizacja, sowietyzacja,, rusyfikacja…

                                                              Żyjemy – to znaczy że jesteśmy wariatami

                                                                                               Wika Trenas [1]

W dość niezwykłej książce Ihora Babkowa  „Adam Kłakocki i jego cienie” jeden z jej bohaterów ma przerażający  sen.  W tym nocnym koszmarze  dzieje  Białorusi od roku 1918 wyobrażone są dokładnie takie  jakie znamy i jakie dziś wiemy, że wydarzyły się. Obudzona ze snu owa literacka  postać znajduje się jednak w zupełnie innych kraju, który w roku 1918 stał się niezależny i powszechnie nazywany jest Szwajcarią wschodu. Wyśnione dzieje Białorusi zdają mu się czymś nieprawdopodobnie strasznym. Tylko z pozoru chodzi jedynie o ciekawy pomysł literacki, w istocie kryje się za nim znacznie głębsza refleksja o dziejach Białorusi.

Gdyby bowiem, tak jak innym narodom środkowoeuropejskim Białorusi udało się zdobyć samodzielne państwo w roku 1918 industrializacja i urbanizacja a wraz z nimi przemiany kulturowe i modernizacyjne miały  białoruską oprawę Proces narodotwórczy rozpoczęty dość późno i w obrębie wąskich elit na przełomie wieku XIX i XX mógłby być kontynuowany  i kto wie może Białoruś byłaby małym ale  dostatnim krajem[2]. Wiemy jednak, że tak się nie stało. Modernizacja miała na Białorusi sowieckie oblicze i związana była z pełzającą rusyfikacją, choć odmiennego charakteru niż za czasów carskich. Mimo tych szalenie nie sprzyjających warunków kwestia narodowości i tożsamości białoruska i samodzielność białoruskiego państwa wciąż pozostawała i jest do dzisiaj aktualna.

Zmiany polityczne nie muszą wcale i zawsze iść w tym samym kierunku co przemiany kulturowe. Często rozwijają się one w zupełnie innym kierunku niż jest to intencją władzy politycznej,  w szczególności władzy dyktatorskiej. Są to oczywiście procesy szalenie złożone, znacznie trudniejsze do obserwowania i oceny niż bieżące wydarzenia polityczne. Rozróżnienie to, uniwersalnie ważne,  powinno być traktowane jako szczególnie niezbędnie  niezbędne dla bardziej pogłębionej oceny sytuacji na dzisiejszej Białorusi. Ocena zjawisk politycznych w tym kraju skłania obecnie do pesymizmu, a wiele dyskusji na ten temat, sprowadza się do spekulacji o możliwości jakiejś przyszłej „kolorowej rewolucji”.  To jednak wydaje się białoruskim „czekaniem na Godota”, rewolucji takiej ani nie można przewidzieć ani tez nie widać póki co, aby się ona zapowiadała. Równie prawdopodobne jest, że jeszcze długo kraj ten może być rządzony w dyktatorski sposób. Pytanie, w jakim kierunku biegną przemiany kulturowe nabiera w tej sytuacji tym większej wagi. Pospieszna odpowiedz, że biegną one w przeciwnym niż oficjalna białoruska polityka kierunku, byłoby jednak  powierzchownym szukaniem optymizmu, jakim jest wypatrywanie szans na kolorową rewolucję. Istnieją jednak przesłanki, na które w tym szkicu będę chciał wskazać, że procesy kształtowania się nowoczesnej białoruskiej tożsamości i państwowości nie zostały zatrzymane.

Najpierw należy zdać sobie sprawę ze znanych skądinąd argumentów przemawiających przeciw takiej „optymistycznej” ocenie. Chodzi nie tylko o polityczne względy związane z samym Łukaszenko. Istotne są problemy demograficzne na co składa się  szybkie zmniejszanie się liczby ludności i starzenie się społeczeństwa oraz emigracja zarówno na Zachód jak i Wschód. [3] Innym negatywnym czynnikiem jest rosyjskojęzyczność kultury masowej i wszechobecność rosyjskich massmediów. Z punktu widzenia masowości język białoruski jest zagrożony, zwłaszcza że przyczynia się do tego rozpowszechnienie nieskodyfikowanego dialektu, jakim jest „trasianka”.

Niezwykle frapujące  jest jednak, jeśli zaczynamy szukać przesłanek do bardziej optymistycznej diagnozy,  białoruskie życie intelektualne i literackie. Choć brak jest istotnie wybitnych dokonań  w dziedzinie historiografii, refleksja na temat narracji o białoruskiej przeszłości jest tym niemniej niezwykle ciekawa o może być inspirująca również dla historyków. Wszystko to skłania, moim zdaniem do pytania, czy w chwili obecnej, właśnie w sferze intelektualnej, nie dokonują się pełne inwencji przemiany o dużym znaczeniu dla możliwych przyszłych procesów społecznych, a także w konsekwencji politycznych. Dodać należy, że gdy język białoruski, cofa się w jakimś stopniu w masowym użyciu, to owo nowatorskie życie intelektualne toczy się w języku białoruskim, tworząc w tym języku cały słownik nowoczesności. Świetnie oddaje to anegdota, mówiąca o tym, że gdy w latach 80-tych mówił ktoś na ulicy w Mińsku po białorusku traktowany był jak ktoś kto przyjechał z kołchozowej wsi, dziś podejrzany staje się o to, że jest intelektualistą i opozycjonistą.

Aby jednak lepiej pojąć sens obecnych przemian w życiu intelektualnym Białorusi trzeba niezbędnie spojrzenie w przeszłość i uwypuklenie paradoksów kształtowania się białoruskiej tożsamości narodowej.

Rozwój ruchu narodotwórczego na Białorusi był wyraźnie opoźniony w stosunku do innych narodów tego regionu, ukraińskiego czy narodów bałtyckich.  Powodowane było to zacofaniem gospodarczym i związane z niski poziom urbanizacji. Ponadto w miastach dominują Żydzi, Polacy i Rosjanie.[4] Brak też było jednego ośrodka miejskiego mogącego symbolicznie jednoczyć ziemie białoruskie. Było nim dla wielu Białorusinów Wilno, dopiero z czasem Mińsk przejmuje rolę „stolicy”[5]. Jak wiadomo nowoczesne procesy narodotwórcze związane są ścisle z procesem modernizacji i takiej właśnie modernizacyjnej przesłanki zabrakło na Białorusi.

Dziedzictwo historyczne dzielił rodzący się białoruski ruch narodotwórczy w dużej części z Litwinami (a także z Polakami, Rosjanami i Ukraińcami). To również nie ułatwiało ukształtowania się „idei białoruskiej”. Pierwsza narracja dziejów Białorusi, jako Białorusi  jako Wielkiego Księstwa Litewskiego  ukazuje się w dopiero w 1910 roku pióra Wacław Łastouskiego. Jest zresztą dokonanie o wiele skromniejsze niż np. historia Ukrainy Hruszewskiego.

Tradycja państwowości WXL była b. silna – zwłaszcza na początku XIX wieku.  Z tej tradycji wychodzą impulsy (daje ona działaczy dla wszystkich ruchów narodowych. Pielęgnowana ona była też – dodać trzeba – przez polskie lub polskojęzyczne ziemiaństwo, późniejszych krajowców.  Po powstaniu styczniowym coraz znaczniejszą rolę zaczyna odgrywać  ziemiaństwo rosyjskie.

Na Białorusi drugiej połowy XIX wieku i początków XX wieku brak więc było szerszej warstwy społecznej mogącej być nośnikiem nowoczesnej świadomości narodowej. Idea białoruskości była więc reprezentowana przez niewielkie i stosunkowo słabe intelektualnie środowiska intelektualne i w skomplikowany sposób powiązana była z wątkami polskiego, litewskiego i rosyjskiego narratywu. Tym bardziej budzi podziw wysiłek środowiska „Naszej niwy”, które ideę białoruskości formułowała. 

Tożsamość białoruska aż do wybuchu wojny była faktem społeczno-kulturowym, nie przekładającym się na żadne postulaty polityczne.[6]

I wojna światowa stwarza warunki wszystkim narodom Europy Środkowej i Wschodniej do podniesienia sprawy niezależności państwowej

Białoruska Republika Ludowa była jednak krótkim epizodem i była ona w dużym stopniu  wynikiem polityki niemieckiej na okupowanych terenach wschodnich, a przez to tworem mało samodzielnym.[7] BRL nie miał nie tylko granic , wojska, skarbu,  uznania  międzynarodowego ważnych podmiotów międzynarodowych. Przede wszystkim jednak bardzo ograniczone było społeczne poparcie dla polityki BRL wobec niskiego poziomu  świadomości narodowej. Kryterium językowo-etniczne i przynależność religijna pozwalała wyodrębnić Białorusinów od ludności żydowskiej i polskiej, nie oznaczało to jednak, że cała w taki sposób wyróżniona ludność (zdefiniowani na podstawie formalnych kryteriów jako Białorusini) posiadała białoruską świadomość narodową. Wedle badań Joanny Kałłaur-Gierowskiej jedynie 1/3 takich nominalnych Białorusinów określała się sama jako Białorusi [8]. Ryzykując statystyczny spekulatywnie szacunek liczby ludności białoruskiej z białoruską świadomością narodową (co oczywiście wymagało by szczegółowych badań) wahać się ona musiał około 1920 wokół około miliona. Pośrednie literackie świadectwo owej słabości i labilności białoruskiej świadomości narodowej daje klasyk białoruskiej literatury Janko Kupała w jego tragikomedii „Tutejsi” napisanej w roku 1922.

BRL, choć była  niemal epizodem ustanowiła fakty o dużym historycznym znaczeniu.[9] Samo zaistnienie BRL zmuszało później Sowietów do utworzenia Białoruskiej Republiki Rad. BRL, odnosząc  polityczną porażkę, odegrała jednak rolę istotnego historycznego impulsu.

Związek Sowiecki wydawał się dużej części białoruskiej elity politycznej obiecywać po roku 1918 więcej elementów narodowej niezależności niż oferowała  to strona polska, mimo jej koncepcji federalistycznych. [10] Stąd elity białoruskie, choć w części jak najbardziej niechętne komunizmowi i bolszewickiej rewolucji, w jakiś stopniu do komunizmu przylgnęły. Okazała się to dla nich  tragiczną pułapką, bowiem zmiana „leninowskiej” polityki narodowościowej na stalinowską jej praktykę i prześladowania wszelkich „odchyleń nacjonalistycznych”, zakończyła się ich fizycznym unicestwieniem.  Miało to oczywisty wpływ na utrudnienie kształtowania się świadomości narodowej. [11] Paradoksem dziejowym jest jednak to, że białoruski proces narodotwórczy mimo wszystko tak wiele zawdzięcza okolicznościom jakie powstawały w okresie  władzy sowieckiej, mimo że była ona jednocześnie głównym jego prześladowcą i wymordowania całego pokolenia świadomie białoruskiej inteligencji. Mimo „rozstrzelanego odrodzenia” białoruski proces narotwórczy mógł być kontynuowany. [12]

Decyduję o tym liczne czynniki. Bolszewicy, zmuszeni koniecznością pozyskania sobie poparcia, prowadzącą w okresie NEP-u liberalną politykę narodową. Trudno im by zresztą było postępować inaczej, ponieważ załamanie się imperium carskiej Rosji wyzwoliło wszelkie tłumione  ambicje narodowe. Podobnie jak wcześniej Niemcy chcieli mieć po swojej stronie Białorusinów i Ukraińców (jak zresztą inne społeczności narodowe, w tym również Polaków), teraz chcą tego bolszewicy.  Zarazem ułatwia im sprawę to, że owe narodowe ambicje ujawniają się  często jako narodowokomunistyczne, a nie narodowoliberalne.

Okres NEP-u łączy się epoką białorusinizacji, która przynosi białoruskojęzyczną szkołę. Jest to czas, w którym ukształtować się mogą zręby kanonu białoruskiej literatury. Dokończone zostaje m.in. narodowy epos,  jakim jest „Nowa Ziemia” Jakuba Kołasa, zawierająca istotne wątki białoruskiej świadomości narodowej.

Istotnym faktem jest również to, że termin „Białoruś” staje się czymś wiecej niż zwyczajową nazwą historycznego regionu, ale nazwą quasipaństwowej jednostki admnistracyjnej, z pewnymi zewnetrzymi pozorami bycia państwem (hymn, herb, Mińsk jako stolica, instytucje takie jak białoruska akdemia nauk itd).  Choć wszystko to jest pozorem niezależności, nie można tego czynnika lekceważyć dla kształtowania się poczucia tożsamości mieszkańców tego regionu. Nie można twierdzić, że samo to czyniło ich Białorusinami, stawali się oni jednak mieszkańcami Białorusi, nawet  jeśli powracają procesy rusyfikacji i natężają się procesy sowietyzacji.[13]

Podkreślając wagę „białorusinizacji” w okresie lat 20-tych jeszcze raz trzeba podkreślić  tragedię elity białoruskiej, która od roku 1927 poddana jest narastającym represjom i ostatecznie w dużej części wymordowana. Straty są ogromne. Giną wymordowani tacy koryfeusze białoruskiej literatury jak Janko Kupała, Taraszkiewicz, Wacław Łastouski [14].

Mimo że proces białorusinacji cofa się to jednak pozostawia trwałe ślady. Do samego końca sowiecka polityka rusyfikacji nie staje też  tak intesywna, jak była za czasów carskich. Wyrafinowana hipokryzja polegająca na tym, że Związku Sowieckim nieodmienne podkreśla się istnienie narodu białoruskiego (jak wielu innych prześladowanych i dziesiątkowanych narodów) ma swoje paradoksalne skutki dla potrzymania białoruskiej świadomości. Nazwa Białorusi jako makrojednostki administracyjnej i quasipaństwa (niby-republiki) pozostaje. Choć pozbawiona całkowicie samodzielnego politycznego głosu i ograniczona do prezentacji własnego folkloru Białoruś istnieje jakoś cos więcej niż tylko obszar zaznaczony na mapie przez etnologa lub historyka. Należy zwrócić uwagę, że dawniejsza, ukształtowana w carskiej Rosji ideologia zachodniorusizmu, powróci dopiero po rozpadzie Związku Sowieckiego z neoimperialnej putinowskiej polityki.

Pełna głębokich dwuznaczności i naznaczona tragedią sytuacja na sowieckiej Białorusi kontrastuje z sytuacją terenów białoruskich pozostających w obrębie II Rzeczypospolitej. Białoruski ruch narodowy miał bez porównania większą swobodę prawdziwie samodzielnego działania. Polityka polska wobec Białorusi  naznaczona była jednak  licznymi i trudnymi dylematami. Idea federalizmu Piłsuskiego widziana była przez działaczy białoruskich, jako paternalizm. Działacze białoruscy nie potrafili spostrzeć w Polakach partnerów. Żywili złudzenia co do możliwości działania na terenie BRS. Z polskiej strony, choć dostrzegano białoruskość a nawet potrzebę państwa białoruskiego, idei tej z rozmaitych względów nie można było zrealizować. W odbiorze kulturowym widziano często w większości ludności białoruskiej, pozbawionych świadomości narodowej „tutejszych”, którzy wraz z postępem oświaty mieliby się raczej spolonizować niż stawać się Białorusinami. Kwestia białoruska była ponadto w polskich oczach wciąż powiązana z wyobrażeniami Wielkiego Księstwa i ideologią krajowców. Gdy idee krajowców okazały się nie do zrealizowania  zapowiadały  w jakimś w  II Rzeczpospolitej ideologię kresowości, która mimo wymuszonej dziejowymi okolicznościami ewolucji przetrwała w ograniczonym zakresie aż do dzisiaj. [15]

Można więc analizować przyczyny, dlaczego tak  wielu działaczy białoruskich widziało w latach dwudziestych politykę polską jako większe zagrożenie dla własnej sprawy niż politykę sowiecką. Widzieli po jednej stronie groźbę całkowitej polonizacji (mimo możliwości działalności politycznej w II RP), po drugiej zaś nadzieję, na jakiś rodzaj samodzielności a przynajmniej automonii (posługiwano się wówczas terminem „mongolizacja” nieco podobnym w treści do terminu „finlandyzacja”). Wszystko to okazało się złudzeniem, a dla wielu, którzy zdecydowali się wyjechać na sowiecką Bialoruś śmiertelną często pułapką. O sposobie ich myślenia i o ch losie decydowała tragiczna sytuacja sprawy białoruskiej, która nie mogła w ówczesnej sytuacji  znaleźć żadnego pozytywnego rozwiązania.

II wojna nie przynosi na większą skalę odrodzenia się narodowego ruchu w opozycji do sowieckiej [16].  Białoruski ruch narodowy, chcący zaznaczyć swoją niezależność od Sowietów, był w równie tragicznym położeniu jak ukraiński a  Jeśli miał zaistnieć, skazany był na kolaborację, nawet jeśli w intencjach jedynie pozorną z III Rzeszą. Zarazem w okresie II wojny w celu mobilizacji ludności w walce z Niemcami, stalinowska polityka, podobnie jak gdzie indziej, podejmuje i na Białorusi wątek narodowy. Do miary mitu urasta walka partyzancka.[17].

Następnym paradoksem sytuacji białoruskiej  o bardzo złożonych efektach, było to, że istotne elementy modernizacji społecznej, jakimi jest urbanizacja i industrializacja, dokonały się w czasach sowieckich. Proces ten zapoczątkowany jest w l.30-tych. Trzeba jednak też dodać, że na przebieg tych procesów poważny wpływ wywarła II wojna światowa. Jej skutki są dla Białorusi niemal katastroficzne. Żadne inna społeczność, prócz żydowskiej, nie doznała strat tak znaczących jak białoruska. Zarazem jednak tragedia II wojny zasadniczo zmienia cały układ etniczno-kulturowy. W skutek holocaustu wyginęła  ludność żydowska, stanowiąca niezwyle istotną część ludności miast. Przesunięcie granic, co było wynikiem paktu Hitler-Stalin, dało Białorusi granice, w których znalazła się zdecydowana większość społeczności białoruskiej. Mimo sowietyzacji i rusyfikacji masa ludności białoruskiej w sowieckiej „republice” proprocjonalnie zwiększa się. Proces industrializacji naznaczony jest więc nie tylko napływem ludności rosyjskiej ze wschodu, ale także migracją z białoruskiej wsi do sowieckiego, industrializującego się miasta. Osłabia to w bardzo poważny sposób efekt rusyfikacji.

W tym na sowiecką modłę prowadzonym procesie modernizacji pozycja języka białoruskiego słabnie, staje się językiem białoruskiego kołchozu i degraduje się on do  chaotycznego dialektu jakim jest trasianka, to jednak miasto wypełnia się ludnością białoruską, nawet jeśli jej białoruska tożsamość jest silnie rozmyta i miesza się z żywiołem rosyjskim i rosyjskojęzycznym.

Białoruś po II wojnie, wychodząc z ogromnych zniszczeń,  stała się na koniec jednym z najbardziej rozwiniętych gospodarczo regionów Związku Sowieckiego. Związane to było także z wysokim poziomem wykształcenia technicznego. [18] Tożsamość białoruska znalazła się pod wpływem narzucanego jej moskiewskiej centrali wzorca, jej świadomość narodowa ulec miała folkloryzacji, podobnie jak innych „narodów  Związku Radzieckiego”. Czołowym postaciom literatury białoruskiej takim jak Janko Kupała czy Jan Kołas narzucono „gębę” poetów chłopskich, a ich ciekawe i tragiczne biografie, zafałszowano.  Między rzeczywistym obraz kraju, na swój sposób nowoczesnego na wzór sowiecki, a ową Białorusią sowieckich planistów od świadomości wciąż jednak pozostawała gigantyczna luka. Końcówka lat 80 to spore ożywienie niezależnej kultury białoruskiej z literackim „pokoleniem Tutejszych” [19] (twórców urodzonych w l. 60-tych), a także niezależnych dążeń politycznych. Społeczeństwo białoruskie wyłania samodzielną elitę polityczną zdolną rozumieć wagę historycznych wydarzeń i wyłaniających się politycznych możliwości.[20]

Kiedy więc Białorusin Aleksander Szuszkiewicz podpisywał w Białowieży akt rozwiązania Związku Radzieckiego, będąc jego istotnym inicjatorem, wraz z innymi kierownictwami sowieckich republik, sprawa białoruska mogła być na nowo otwarta. To, że własnie Szuszkiewicz, jako niezależny przewodniczący rady najwyższej,  znalazł się przy tym niezwykłym stole obrad było też wynikiem nowego białoruskiego odrodzenia.

Zyskanie niepodległości było ogromnym sukcesem sprawy białoruskiej, ujawniło jednak wiele  jej słabości.   Patrząc z szerszej perspektywy białoruski ruch narodowy nie był samodzielnym i głównym sprawcą powstania państwowości białoruskiej. Był wynikiem wielu bardzo szczęśliwych okoliczności historycznych. W nie małym stopniu przyczynia się do powstania trwająca długo namiastka białoruskiej państwowości, jaką jest administracyjne wyodrębnienie Białorusi w ramach Związku Sowieckiego. W roku 1991 Białoruś staje się  więc niezależnym państwem (choć jego suwerenność jest wciąż zagrożona ze strony Moskwy),   z wszelkimi zewnętrznymi atrybutami państwa narodowego bez jednak społeczeństwa obdarzonego głębiej ukształtowaną świadomością narodową. [21]

Postsowiecka elita polityczna Białorusi, dla której niepodległość jest niczym podrzucone „kukułcze jajo”, z którym nie wiedzą co zrobić, skutecznie blokuje wszelkie reformy. Sytuacja gospodarcza degraduje się, co jest tym bardziej odczuwalne, że Białoruś była stosunkowo mniej dotknięta głębokim kryzysem ekonomicznym ujawniającym się  na większości obszarów Związku Radzieckiego. Opozycja polityczna jest słaba, aby uporać się z ta sytuacją i można powiedzieć, że jej sukcesy ograniczają się do spraw symbolicznych – przywrócenia symboli narodowych i uczynienia białoruskiego językiem państwowym. W 1994 do władzy dochodzi Aleksandr Łukaszenko, by nawet te symbole zostają cofnięta.

W roku 2005 dochodzi do ponownego politycznego przesilenia, w którym Łukaszenko okazuje się stroną silniejszą. Mało tego, cieszy się poparciem większości, choć i to mu nie wystarcza i w wyrazisty sposób fałszuje wybory. Polityka Łukaszenki naznaczona jest ciągłym balansowaniem między Moskwą a Zachodem, przy czym owo balansowanie ma inny charakter niż dzieje się to na Ukrainie. Tam Kijów usiłuje uzyskać polityczne korzyści utrzymując równowagę wpływów miedzy Moskwą a Zachodem. Polityka Łukaszenki przez długi czas wydaje się dążyć do tego, by włączyć się w organizm otwarzające się imperium, ale włączyć się na własnych zasadach. Dlatego wytłumia on najrozmaitsze elementy tożsamości białoruskiej – takie które mogłyby być dla takiej polityki przeszkodą. Z drugiej jednak strony zmuszony jest podkreślać jakąś swoją „białoruską” odrębność, aby nie spaść w oczach Moskwy całkiem w cenie. Dlatego polityka tożsamościowa i historyczna ekipy Łukaszenki jest całkowicie amorficzna i pozbawiona konsekwencji, choć najbardziej widoczne są jej postsowieckie składniki.

Kłopoty z Eufrozyną

Ja – ponadmonumentalny

I więcej takich nie ma

Wiktar Żybula „Diafragma”

Kulturalne elity białoruskie stoją w tej sytuacji wobec niezwykle trudnego wyzwania. Naturalnym odruchem byłoby, wobec niedokończenia białoruskiego procesu narodotwórczego dążenie by został on dokończony. Taką postawę przyjął Zenon Paźniak, ówczesny lider białoruskiego ruchu narodowego. Jego głównym hasłem stało się odbudowa „narodowo-językowej” tożsamości. [22] Państwowym herbem Białorusi uczyniono historyczną Pogoń, flagę przybrała tradycyjne barwy biało-czerwono-białe, zaczęto intensywnie wprowadzać język białoruski. Niezależnie od wagi tych poczynań natrafiły one bardzo zły moment, gdy chodzi o nastroje społeczne. Rozpad Związku Radzieckiego wywoływał ogólny haos ekonomiczny i Białoruś, która dotychczas stosunkowo lepiej dawała sobie radę od innych republik, wpadła w głęboki kryzys. Jak z pewmym krytycyzmem zauważono, gdy wybór był między kiełbasą a językiem, ludzie wybierali kiełbasę. [23] I stąd wybór padł na Aleksandra Łukaszenkę.

Porażka polityki „narodowi-językowej” czy też „tożsamościowej” okresu 1991-1994 miała, jak się wydaje głębsze przyczyny. Stało za nią myślenie o procesów narodotwórczych pod tradycyjnych kryteriów XIX wieku, a to właśnie w dobie obecnej, w inne epoce nie mogło już być skuteczne.

Wedle tego  tradycyjnego XIX wiecznego wzorcu, jednym z szalenie istotnych czynników kształtowania się świadomości narodowej jest primordialna narracja narodowej przeszłości.  Jednym z istotnych atrybutów państwa narodowego było posiadanie takiej właśnie narracji objaśniającej historyczną genezę państwa i narodu od możliwie najdawniejszych początków. Tworzenie się takich narracji było czymś naturalnym w kulturze XIX wieku. W czasach obecnych  narracje primordialne budzą najrozmaitsze zastrzeżenia i krytyczne uwagi  oraz często wskazuje się na ich mityczny charakter. Taka kanoniczna primordialna narracja nie powstała w przypadku białoruskim w odpowiednim czasie, a w każdym razie się nie zapadła w zbiorową pamięć. [24]

Prace historyków takich jak Hienadzia Sahanowicza i Zachara Szybieki są, w jakimś zakresie dzisiejszą próba sformułowania takiej właśnie promordialnej opowieści  [25], choć ma do dzisiaj zupełnie inne znaczenie niż miało w wieku XIX.   Wśród polskich autorów w syntetyczny i świetny sposób odtwarza taką primordialną historię Bohdan Cywiński.[26]

Warto w tej sytuacji w największym skrócie powtórzyć jej zasadnicze punkty. Zaczyna się ona od księstw Połockiego i Turowskiego.  Tam doszukuje się  początków państwowości „prabiałorusi” [27]. Bohdan Cywiński nazywa Połock białoruskim Gnieznem i przy takiej symbolice początki Białorusi sięgają głębokiego średniodniowiecza. Czas ten rozświetla wspaniała postać Eufrozyny połockiej, wskazując jak bardzo początki Białorusi związane są z najbardziej wówczas rozwiniętym cywilizacyjnie Bizancjum. Pewien kłopot w konstruowaniu takiej opowieści stanowi to, że owe twory polityczne nie mają żadnej znaczącej później kontynuacji, a ziemie ruskie będące dziś w granicach państwa białoruskiego stają się obszarem WXL, a wcześniej w obrębie Rusi Kijowskiej nie stanowią jakis w pełni samodzielnych tworów. Drugim rozdziałem owej primordialnej historii Białorusi czyni się Wielkie Księstwo Litewskie. Wiek XV ma być wiekiem złotym.  Państwo nazywa się litewskiem, ale co podkreśla się język urzędowy WXL był językiem starocerkiewno ruskim.

Wieki XVI-XX to czas nazywany epoką pomroki. Niemal symboliczną datą jest przejście urzędów WXL  na polski język kancelaryjny. Sprzeciwiać miał się temu Lew Sapieha, który wyrasta na największego Białorusina swojej epoki. Aż do początków XIX wieku trwa polonizacja („opolaczenie”). Zarazem terytorium Białoruś była terenem wyniszczających wojen najpierw Rzeczpospolitej z Rosją a następnie wojny siedmioletniej. W XIX wieku dochodzi do tego rusyfikacja. Rosja carska odmawia białorusinom bycia narodem, widząc w nich Zachodnio rusinów, jako części większej rosyjskiej nacji (podobnie jak czyniąć Ukraińców Małorusinami). Przeciwstawia się temu białoruskie odrodzenie narodowe. Jego pionierami są po białorusku piszący literaci, a jego sztandatową postacią jest poeta Bohdziewicz. Redagowane przez niego pismo „Nowa Niwa” jest wielkim monumentem białoruskiej przeszłości. Warto jednak zauważyć, że Bohdziewicz w Białorusinach widział przede wszystkim naród chłopski, trwający przy swoim obyczaju i w swoim krajobrazie, nie posiadający wielkiej politycznej historii.

Środowisko „Nowej Niwy” jest też zaczątkiem politycznych działań, które w roku 1918 doprowadzają do powstania Białoruskiej Republiki Ludowej.  Polityczny wysiłek idzie jednak na marne. Białoruś zostaje podzielona między Związek Sowiecki a Polskę. Uzyskuje niepodległość w roku 1991. [28]

Taka jest najkrótsza, schematycznie przedstawiona primordialna  historia Białorusi. Należy zdawać sobie sprawę, że taka jej wersja bynajmniej nie jest przedmiotem powszechnej zgody w białoruskiej historiografii.  Kwestionują ją ci historycy białoruscy, którzy trzymając się w gruncie rzeczy dawniejszej sowieckiej wersji dokonując tylko jej niewielkiej adaptacji do nowych warunków. [29] Przedstawiciele tego postsowieckiego nurtu historiografii białoruskiej sprzeciwiają się jakiemukolwiek wyróżniania x.połockiego i czynienia z Eufrozyny pierwszej Białorusinki. Ich zdaniem od początku istniał tylko jeden ruski naród i jego państwem była Ruś Kijowska. Zachodnia część tego państwa dostała się pod „okupację” litewską a następnie zaczęła ulegać polonizacji. Rozbiory Rzeczpospolitej umożliwiły powrót do ruskich korzeni, co pozwoliło na ukształtowanie się narodu białoruskiego. Rzekomi nacjonaliści białoruscy, krytykowani przez przedstawicieli owej postsowieckiej interpretacji, mają popełniać błąd usiłując białoruskość przeciwstawić rosyjskości, gdy tymczasem białoruskość mogła się ukształtować wyłącznie z pomocą Rosji a następnie w ramach sowieckiej republiki w sojuszu z sowiecką Rosją. Przedstawiciele takiej wersji historii Białorusi twierdzą, że wyobrażenie jakoby ów sojusz prowadził do rusyfikacji jest fałszem i  kłamstwem. Pomijają też całkowicie lub jedynie napomykają o zbrodniach stalinowskich na białoruskiej elicie kulturalnej.  Twierdzą też, że nie można zbudować żadnej narracji państwowo-narodowej z uwagi na brak jakiejkolwiek państwowej tradycji. Jedynie ów etniczny primordializm, zakorzeniony we wspólnym państwie,  jakim była Ruś Kijowska pozwala na napisanie historii Białorusi. [30]

Trudno dziwić się tym historykom i publicystom białoruskim, którzy owej sowieckiej wersji chcą przeciwstawić protobiałorusinkę Eurofrynę i wyakcentować symboliczne znaczenie x.połockiego. Problem w tym, że szalenie łatwo o dekonstrukcję tego primordializmu (podobnie zresztą jak z innych jego postswoieckiej wersji)  z uwagi na uderzający brak ciągłości między kolejnymi etapami historii Białorusi. Księstwo Połockie istotnie nie stanowi samodzielnego tworu politycznego, jest integralną częscią Rusi Kijowskiej. Jako twór polityczny nie ma żadnej kontynuacji. WXL trudno też prezentować jako Białoruś. BRL jest epizodem. Między BRL a BRS nie widać też żadnego bezpośredniego związku. [31]

Wydaje się, że primordialna historia Białorusi mogłaby zafunkjonować  jeszcze w drugiej połowie XIX wieku, gdyby sprzyjały temu okoliczności polityczne. Można takie warunki jedynie sobie wyobrazić i o nich spekulować. Gdyby doszło do politycznego sojuszu polskojęzycznego ziemiaństwa z ruchem kulturalnym tworzonym przez Bohdziewicza, gdyby pokolenie wcześniej powstał białoruski epos o Lwie Sapiesze i za taki uznano przełożonego na białoruski Pana Tadeusza[32] itd. to nowoczesna w sensie XIX-wiecznym Białoruś tworzona na mocy tradycji WKL miała by może szansę skonstruowania swojej przekonywującej historii primordialną od księstwa Połockiego po czasy dzisiejsze. Jest to jednak takie same wyobrażenie jak „Szwajcaria wschodu”.

Spór postsowieckiej i narodowej historiografii (jako spór dwóch wersji białoruskiego primordializmu) jest nierostrzygalny i nie obiecujący jakichkolwiek ciekawych wyników. Oczywiście można by się zgodzić, że Ruś Kijowska daje początek nie jednemu narodowi ale kilku narodom, podobnie jak cesarstwo Karola Wielkiego. Między jednak Rusią Kijowską w późniejszymi tworami państwowymi brak jest jakiejkowiek ciągłości. Z rosyjską wersją historii Rusi Kijowskiej konkuruje przede wszystkim historiografia ukraińska, dysponując istotnym symbolicznym argumentem, że Kijów leży koniec końców na Ukrainie. „Połocki” argument historyków białoruskich jest znacznie słabszy, a przyjęcie przez historiografię białoruską wersji wspólnego z Rosją zaczątkowego państwa Rusi Kijowskiej za bardzo zbliża się do zachodniorusizmu.

To że współczesna białoruskość wyłania się w XIX wieku, a bardziej wyrazisty sposób nawet pod koniec XIX wieku w niczym nie odbiera białoruskości znaczenia i powagi. Białoruś nie jest tu zresztą wyjątkiem. W podobnej sytuacji są Słowacy, Słoweńcy, Łotysze, a nawet w jakim stopniu Niemcy, o których do połowy XIX wieku nie było wiadomo,  w jakim kształcie zostaną nowoczesnym narodem,  mimo ogromu wcześniejszych dokonań kulturalnych, jakie na koniec mogli dopisać swojej primordialnej historii narodowej. Historie nowoczesnych narodów europejskich zaczynają się w XIX wieku, a Łotwa, Estonia czy Finlandia nie powstają jako państwa po I wojnie odwołując się do argumentów historycznych.  Sytuacja, w której nowoczesny naród kształtuje się w ramach tworu polityczno-państwowego mającego w mniejszym lub większym stopniu wielowiekową trwałość (przypadek francuski, węgierski, hiszpański, w dużym stopniu polski) nie jest wcale regułą.[33] A nawet jeśli taki przypadek występuje, że ciągłość dziejów narodowych jako ciągłości państwowej, to jeśli mamy na myśli nowoczesny naród, owa ciągłość jest również konstruktem. Historia narodowa jako historia primordialna jest „wynalazkiem” XIX wieku i  pytanie o źródła nowoczesnych narodów europejskich należy odsyłać do dziejów właśnie XIX wieku a nie dziejów europejskiego średniowiecza.

Podobnie stwierdzenie, że białoruskość rodzi się wśród polsko-rosyjskich napięć o przynależność kulturową obecnego terytorium Białorusi nie może skłaniać do jakiekolwiek lekceważenia siły białoruskiego procesu narodotwórczego. I w tym wypadku przypadek białoruski nie stanowi wyjątku. Znakomitego przykładu dostraczają Łotysze, którzy wyłaniają jako nowoczesny naród dzięki zręcznej polityce manewrowania między rosyjskością a niemieckością. [34] Podobnie słowacki ruch narodowy wspiera się na panslawizmie i kształtuje się w symbiozie z czeskim ruchem narodowym.

Dziś historia Białorusi jako niezależnego państwa może być, jak się wydaje,  sięgając w czasy dawniejsze, przede wszystkim opisem dziejów terytorium. Współczesny proces narodotwórczy na Białorusi określają jej dzisiejsze granice, a nie jej daleka przeszłość. Wielu czołowych publicystów białoruskich wydaje się stawiać tezę, że tworzenie sztywnego narratywu „długich” dziejów Białorusi na wzór dziewiętnastowieczny jest przedsięwzięciem nie do powtórzenia w wieku XXI i czymś zgoła niepotrzebnym.

Białoruś dla Białorusinów po dzień dzisiejszy staje się jednolitą całością (i wyłącznie) poprzez instynkt terytorium, a nie  poprzez  takiego czy innego kolektywnego „ja”.[35]

Przywołując terytorium jako czynnik narodotwórczy trzeba uczynić dodatkową uwagę. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej ruchy narodowe dążyły do zbudowania państwa narodowego w walce z imperiami rosyjskim, austriackim i austro-węgierskim oraz osmańskim, same usiłując wyznaczyć swoje granice (co na ogół prowadziło do konfliktów z sąsiadami np.Wegrów ze Słowakami, Bułgarów z Rumunami itd.). Narodowy narratyw może też łączyć   zagadnienia etniczne z kwestią terytorialności. W XIX wieku w Europie Środkowej i Wschodniej wyznaczanie granic wyobrażonego państwa narodowego, do którego stworzenia dążył dany ruch narodowy,  stanowiło  istotny zabieg  narodotwórczy (stąd „wielka” Rumunia, Serbia itd.).  Twórcy BRL w 1918 również ustalali granice mającego powstać państwa. [36]  Jedyne dostępne kryterium musiało mieć charakter etniczny z tego powodu, że trudno było zastosować jakiekolwiek kryterium historyczne (owym historycznym kryterium – bardziej niż etnicznym – posługiwali się Bułgarzy, Rumuni, Wegrzy), trudno było bowiem Białorusi wyznaczyć takie granice, jakie miało WXL. W przypadku współczesnej Białorusi, mimo procesu narodowotwórczego in statu nascendi dyskutowanie obszaru i kwestionowanie granic państwa nie wchodzi w grę. Ani sama Białoruś nie zgłasza wobec kogokolwiek pretensji terytorialnych ani też takich pretensji wobec Białorusi nie zgłaszają jej sąsiedzi.[37]

Tam gdzie historie primordialne  dostatecznie wcześnie ukształtowały się i tkwią w poszczególnych kulturach narodowych, rozpoznawalne dziedzictwo, można się  i  będzie się do nich stale zwyczajowo  odwoływać. Tam gdzie jednak,  gdzie narratyw nie ukształtował się nader trudno konstruować go dzisiaj.[38] 

Istotnym czynnikiem staje się  również to, że dyskusja o narratywach narodowych toczy się dzisiaj w Unii Europejskiej w coraz silniejszym stopniu pod naciskiem problemów integracji. Istotne jest przy tym,  w jakim stopniu narracje te mają  być bardziej   narodowe czy też państwowe (co wiąże się z pytaniem o naród obywatelski a nie o naród etniczny). Wyobrażenia o  przeszłości, również tej dawniejszej,  odegrywać będą z pewnością wciąż poważną rolę w politycznych i społecznych procesach na Białorusi, tak jak odgrywają w każdej społeczności politycznej.  Nie należy jednak spodziewać się, że będą kształtowane na XIX wieczną modłę primordializmu –wyobrażenia o „pradawnej” i „odwiecznej” Białorusi.

„Królestwo Białorusi” i nowoczesność białoruskiej idei

twoje miasto w mieście

Którym nikt nie zawładnie

Andriej Chadanowicz,   24 marca 2006[39]

Nie ma już XIX wiecznej drogi do tożsamości narodowej, a w każdym razie nie jest to droga dla Białorusi.  Skoro polityka białoruska budowana na mocy tradycyjnego XIX wiecznego wzorca poniosła  porażkę, niełatwą do odwrócenia, to w jaki sposób sformułować dzisiaj „ideę białoruską”? [40] Dopiero biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg białoruskiego procesu narodowotwórczego, jego niepowodzenia i zahamowania, docenić można znaczenie formuł, jakich dopracowali sie białoruscy intelektualiści.

Punktem wyjścia zdaje się być właśnie samoświadomość, że proces narodotwórczy kształtowany na dotychczasowych zasadach nie osiągnął i nie może osiągnąć swego celu.  Białoruskiej literaturze sowieckiej po roku 1930 zdecydowanie brak autentyczności. Związane jest to w ogromnej mierze z tragicznymi stratami, jakie poniosła kultura białoruska w skutek stalinowskiego ludobójstwa w latach trzydziestych, czego symbolem są Kuropaty. Stąd brak ciągłości i niezwykła waga kulturowego przekazu, nawet jeśli doczynienia mamy z nader wąską nicią.  Odnależć ją jednak można. Tworzą ją nie liczni pisarze. Tacy jak Wasil Bykau czy Ryhar Baradulin.  [41] Wspólna ich książka,  wybitnego prozaika (nominowanego do nagrody Nobla) oraz poety, uważanego za najwybitniejszego we współczesnej poezji białoruskiej, daje niezwykłe świadectwo ciągłości pokoleniowej, a zarazem przez swoją wyjątkowość daje pojęcie to stopniu zniszczenia białoruskiej kultury i tradycji.[42]

Dla Ihara Babkowa ową ambiwalencję potrzeby tradycji i odwoływania się d niej a zarazem świadomość jej zerwania wyraża metafora ruin. Babkau pisze:

RUINY: LOS PODAROWAŁ NAM TO DOŚWIADCZENIE I MUSIMY JE WYKORZYSTAĆ DO KOŃCA. NAJBARDZIEJ NIEWDZIĘCZNYM ZAJĘCIEM JEST BIADOLENIE. NA BIAŁORUSI, NA TEJ ZACZROWANEJ SAKRALNEJ PRZESTRZENI, MUSIMY SPOJRZEĆ W TWARZ RUINOM – SAMYM SOBIE WÓWCZAS PRZED SKONANIEM BĘDZIEMY W STANIE PÓWTORZYĆ ZA ŻYŁKĄ: NOC JEST NIEBIESKA JAK MĄDROŚĆ I WIECZNOŚĆ, NOC JEST MĄDRZEJSZA OD DNIA. NOC JEST GŁĘBIĄ, KAŻDA KOBIETA ZACHODZI W CIĄŻĘ NOCĄ . WSZYSCY ZOSTALIŚMY POCZĘCI W NOCY.[43]

[wersaliki w orginalnym tekście autora]

W nurcie intelektualnym,  do którego należy Ihor Babkau twierdzi się, że  dzisiaj należy odbiec od myślenia  o procesie kształtowania zbiorowej tożsamości poprzez kategorie narodu, który zresztą na Białorusi kształtował się historycznie w nader specjalny sposób.

[…] sama kategoria idei narodowej wydaje mi się dość absurdalna. Narodowość nie jest ideą. To raczej „topos”, miejsce, w którym głęboko kryje się unikalność. Unikalny jest krajobraz, w którym oddychamy i który w końcu przestajemy zauważać. Zlewamy się z nim, stajemy się jego częścią, będąc jednocześnie świadomi swojej odrębności. Narodowość jest właśnie takim krajobrazem. Jego tajemnica ma przedsemantyczny charakter.[44]

Świadomość narodowa jest dzisiaj chimerą, której istnienie podtrzymywane jest przez potężne środki techniczne. […] Dziś jest to maszyna wytwarzająca symulakry [45]

Ihar Babka zdaje się otwarcie stwierdzać, że białoruski proces narodotwórczy szukać musi nowych dróg i środki te muszą być na wskroś nowoczesne.

Dzisiaj, gdy odrodzenie białoruskie coraz bardziej się profesjonalizuje, staje się szczególnie widoczne, że kolektywny mit nie tym fundamentem, na którym może istnieć i rozwijać się kultura (nawet jeśli jest to mit białoruskości). Najmocniejszym fundamentem jest sama myśl, refleksja.[46]

Walencin Akudowicz, analizując trudną sytuację jezyka stwierdza, że Białoruś jest tekstem. [47]. Równie dobrze można by powiedzieć, że Białoruś jest literaturą albo jeszcze bardziej wierszem  (z uwagi na nieproporcjonalnie wysokie znaczenie poezji w stosunku do prozy). Nie jest jednak przypadkiem, że autor wybiera termin „tekst” podobnie jak Ihar Babkau przywołuje termin „symulakra”. Takich odwołań do tego, co nazywa się postmodernizmem jest tu dużo. Wprost mówi się o białoruskim postmodernizmie.[48] Nie jest to jednak z pewnością naśladowanie jakiejś zachodniej mody czy trendu.

Szalenie istotna jest kategoria „tutejszości” na nowo zinterpretowana. Termin tutejszość pojawia się już w tragikomedii Janki Kupała napisanej w 1922 roku. Wtedy ten klasyk białoruskiej literatury wyśmiewał swoisty prowincjonalizm, łączący się z brakiem narodowej identyfikacji. Tutejszy to nie kto inny jak właśnie Białorusin, który jednak nie wie, że jest Białorusinem. „Tutejszość” nabrała jednak już innego znaczenia w nazwie grupy literackiej powstałej w latach 80-tych. Oznaczać miała między innymi dystans wobec tego, co było wówczas oficjalną białoruskością i  dystansu wobec rosyjskiej centrali.  „Tutejsi” miało znaczyć tyle co nie mający nic wspólnego z Moskwą.

W późniejszej twórczości słowo to nabiera jeszcze jednego znaczenia i zbliża się do „oryginalny” lub „autentyczny”. To co białoruskie określa lokalność a nie ogólnikowość tego co narodowe.

„Tutejszość” to nie idea i nie cecha psychologiczna Białorusinów. Nie ma ona nic wspólnego z rozwodnieniem wiejskiego doświadczenia w nie kończących się „trylogiach” białoruskiej literatury sowieckiej. „Tutejszość” to swoisty instynkt samozachowawczy białoruskości, rozumienie, że nawet jeśli jesteśmy wypełnieni „obcym”, to obce nie może wyrastać naturalnie z tradycji. W tym wypadku pozostaje nam czysta przestrzenność – „tutejszość”.[49]

To co się krytykuje brak wyrazistej ogólnonarodowej wyrazistej tożsamości spostrzeżone zostaje jako swoista zaleta a nie wada. Wielkie procesy historyczne i modernizacja iść miała jakby górą, ponad głowami ludzi, dzięki czemu owa lokalna, tutejsza, wyłączona z wielkiej historii Białoruś mogła być zachowana.

Białorusini przetrwali jako naród tylko dlatego, że przez cały czas polsko-rosyjskiej pomroki historycznej żyli nie w historii, a w Kosmosie[50]

            Autor nie mitologizuje owej lokalności. Dostrzega jak się wydaje  moment,  w którym Białoruś zostaje wyłączona z  „wielkiej historii’.

Na Białorusi był to czas gaśnięcia „Litwy” jako kulturowego mitu i kulturowej tożsamości. Litwa była unikalnym zjawiskiem na mapie Europy Wschodniej. Niepewnym i niestabilnym, ale jednocześnie bardziej złożonym. […] Historia Litwy była historią różnorodności. Naturalnie w czasach Nowej Europy, w czasach agresywnej unifikacji według „cech narodowych”, taki model nie był zdolny do życia. Litwa została sztucznie zantagonizowana i w istocie rozpadła się na „fragmenty”.[51]

            Białoruś nie bierze więc udziału, bowiem jest to jej odebrane, w agresywnym procesie tworzenia nowoczesnych ruchów narodowych. Odłączona od swojej wielkiej, dawniejszej historii, która była historią (biało)-rusko-litewska, zastyga w swoim kosmosie, w swojej lokalności, co umożliwia przetrwanie najtrudniejszych momentów. Do tej wielkiej historii nie ma już powrotu. Białoruskość budzi się już na ruinach wszelkiego wyobrażonego dla siebie, historycznego dziedzictwa.

W szczególny sposób podsumowuje też autor to szczególne doświadczenie, jakim było przebudzenie świadomości narodowej pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych.

Nazwijmy Królestwem Białoruś tę krótkotrwałą konfigurację, która nieoczekiwanie wynurzyła się na powierzchnię w połowie lat 80.  i ponownie pogrążyła się w ciemnych odmętach (snu? Bytu?) u schyłku XX wieku. Byłoby pomyłką traktowanie tej konfiguracji jako subkultury, jako systemu znaków, jako pewnego stylu albo pewnej normatywności. Królestwo Białoruś pozostało czymś nie do końca wyjaśnionym nawet dla jego mieszkańców (?!): nie można było się do niego przyłączyć, nie można było doń wstąpić, nie można było go nazwać.[52]

Książka Artura Klinaua „Mińsk – przewodnik po mieście słońca” to jeden z najbardziej gorzkich, a zarazem pogłębionych rozrachunków z komunizmem.  Autor ujawnia jak dalece świat jego dzieciństwo zanurzony był w świecie komunistycznej utopii i jej wyobrażeń.

Urodziłem się w Krainie Szczęścią. Czy byłem w niej szczęśliwy? Chyba tak. Każdy człowiek ma swoją krainę Szczęścia – dzieciństwo, i nie jest dla niego ważne, w jakim kraju się urodził. Czy byłem szęścliwy w krainie Utopii? Tak, chyba tak. W każdym razie dopóki  w nią wierzyłem. (…) Miasto Szczęscia umarło, pozostała jedynie kuriozalna, do niczego na świecie nie podobna kostrukcja estetyczna – gigantyczna scenagrafia pewnego projektu Utopii zwanego roboczo Szczęściem. Urodziłem się w Mieście Słońca, na krwawych brzegach Bezsenności. W Mieście Słońca urodziły się moje dzieci…[53]

Oskarżycielska nostalgia Klinau, z wykształcenia jest architektem urbanistą, opisuje Miasto zdominowane przez architekturę socrealistyczną z jego główną wielokilometrową „aleją  Scian-Pałaców”.  Za nimi kryją się podwórka na których kipi prawdziwe życie. Z dystansem ale precyzją opisuje Klinau rytuał państwowych świat i obchodów. W ”Krainie Szczęśliwości” rządy sprawował  „Wielki Metafizyk” (Stalin, Breżniew). Klinau opisuje komunistyczną rzeczywistość jako świat fasadowej mitologii, która budzi nawet pewną nostalgię, jak każde marzenia o szczęściu (nie wykluczone, że lata 60 i 70-te były najbardziej szczęśliwymi dekadami dla społeczeństwa białoruskiego). Nostalgia ta jest jednak oskarżycielska.  W opisie miasta ukryta jest historia kraju, którego niemal całą elitę kulturalną wymordowano, w którym łatwo jest o czaszki ze zbiorowych mogił,   ….

Klinau nie stara się odtwarzać jakiejś dawniejszej wersji miasta, powracać do jakiejś przeszłości, która byłaby bardziej autentycznie białoruska niż stalinowska zabudowa. Ironiczny tytuł „miasto słońca”, a więc miasto będące produktem utopii, ale utopii upadłej, znakomicie sygnalizuje jego zamiar. Klinau akceptuje to, co z tej utopii w postaci „ruin” pozostało, choć jego stosunek do samej utopii jest jednoznaczny i negatywny.

Wielki talent pisarski Artura Klinaua dał literaturze białoruskiej i europejskiej dzieło niezwykłe. Niekiedy metaforyczny ale jakże konkretny do najdrobijeszych szczegółów opis miasta, Pałaców-ścian, rytuałów Krainy Szczęscią, gdzie rządzi Metafizyk ukazuje konfrontację ludzkiego losu  z  utopijnym projektem. Najpoważniejsze oskarżenie tej utopii dotyczy nie tego, że w Krainie Szczęśliwości dochodziło do masowych mordów (chociaż są one szczegółowo odnotowywane), ale że stworzono iluzję, w którą mimo okrucieństwa i tragizmu, można było wierzyć.  I w którą wciąż niektórzy wierzą, lub nie wiedzą co ze wspomnienim o niej (jako dążeniem do szczęśliwości) mają począć.

Czułem w tym wieczność, widziałem ruiny Cywilizacji, której czas rozprysnął się na kawałki, a te jak szkiełka w kalejdoskopie utworzyły dziwne i groteskowe wzory. Wzory były rzeczwiste i nierealne zarazem. Mogłeś podejść do wazy,, dotknać jej chropowatej powierchni. Jednocześnie jednak dotykałeś jakiejś iluzji, przedmiotu-widma rzuconego w samotność sennego Miasta z nieznanej kultury nieznanej epoki, z Cywilizacji, której nie ma, z czasu którego nie było.[54]

Problem iluzji wytwarzanej przez utopię jest uniwersalny, zarazem wprowadza w samo centrum problemu dzisiejszej Białorusi.  Rozrachunek z komunizmem nie jest tu odrzuceniem tego co narzucone i obce, ale wysiłkiem przetworzenia wytworzonej w okresie 1918-1991 tożsamości. Tak jak kolebką Białorusi wedle Walentyna Akudowicza było carskie imperium, tak stolica kraju Mińsk  jest tworem sowieckiej modernizacji, co  znajduje  wyraz w architekturze i urbanizmie miasta. Tej prawdy pisarz nie zamierza odrzucać, ale chce ją oswoić w taki sposób, by Mińsk stał jego miastem, którego nie musi odrzucać

Stereotypowy obraz tego co białoruskie jako związanego ze wsią ulega zmianie i białoruskość związana zostaje z miastem. Klinau nie wspomina nawet o białoruskim folklorze, bowiem sowiecka folkryzacja „narodów Związku Radzieckiego” jest całkowicie drugorzędna, stanowi drugorzędną maskę utopii. Prawdziwy jest folklor mińskich podwórek. Mińsk awansowany do rangi głównej metropolii Białorusi i centrum życia kulturalnego wytwarza też niepowtarzalną atmosferę, w której skrywa się to co najbardziej autentyczne.

 Mińsk zarazem to miasto o nader skromnej ilości znaczących  historycznych zabytków, zwłaszcza jak na stolicę kraju. Właściwie żaden z tamtejszych zabytków nie nadaje się do symbolizowania i ilustrowania owej wielkiej, primordialnej narracji Białorusi. Wątek Mińska w podobnym duchu jak Artur Klinau podejmuje też eseistyka Walencina Akudowicza. w eseju o „Miasto, którego nie ma”[55]

         W powieści Natalki Babina „Miasto ryb” owa pradawne dzieje Białorusi ujawniają się jedynie jako mityczny średniowieczny rękopis, który trzeba dopiero opracować, gdy tymczasem główny wątek akcji dotyczy bieżącego życia politycznego i uwikłania weń głównych bohaterów. Choć akcja toczy się na wsi, nad Bugiem nad samą granicą polsko-białoruską, odniesienie do miasta jest tam nieustanne.  [56]

Również kwestia języka poddana jest krytycznej refleksji. Walencin Akudowicz zauważa, że odzyskanie dominacji języka białoruskiego wcale nie jest warunkiem koniecznym pełnego ukształtowania się białoruskiej tożsamości. Wskazuje na przykład Irlandii posługującej się na co dzień językiem angielskim nie tracącej przy tym swojej gaelickiej tożsamości.[57] Przykład Irlandii jest tym bardziej interesujący, że stosunek Wielkiej Brytanii do Irlandii ma wiele analogii ze stosunkami wielkiej Rosji z Białorusią – stosunku imperium z podbitą prowincją.  Trzeba też stwierdzić że dla podtrzymania  języka  trzeba mieć przede wszystkim co w nim czytać, i to czytać rzeczy aktualne i ciekawe. Z tego punktu widzenia współcześni intelektualiści białoruscy zrobili ogromnie dużo. Ich stosunkowo liczne i świetnie wydawane czasopisma (ARCHE, pARTizan), ich publicystyka i poezja stwarza szeroką przestrzeń lektury w języku białoruskim.

Wydaje się, że sposób myślenia o Białorusi i białoruskości Babkoua, Akudowicza czy Klinau i części średniego i młodszego pokolenia intelektualistów oddaje istotne tendencje tworzenia się wielu nowych elementów białoruskiej tożsamości. Jako generacja literacka ma ono nazwanie pokolenia  Bim-Bom-Litu. Autorka ciekawej monografii o tym pokoleniu przypisuje mu pewien stopień apolityczności. Chyląc głowę przed ogromną erudycją i wiedzą autorki  nasuwa mi się jednak myśl, że dystansowanie się owego pokolenia od bieżącego życia politycznego, nie musi wcale oznaczać apolityczności. [58] Kształtowanie się tożsamości białoruskiej, jako tożsamości wspólnoty politycznej i obywatelskiej państwa białoruskiego należy spodziewać się z innych niż tradycyjne źródła  historyzacji  i bezpośredniej polityzacji. Formuły wypracowane przez białoruskich intelektualistów wydają się być nowatorskie, ciekawe i inspirujące. [59]

Opisywanym wysiłkom białoruskich intelektualistów towarzyszy też ciekawa refleksja teoretyczna, stawiająca przypadek białoruski w znacznie szerszym kontekście, zarówno postkomunistycznej Europy jak i ogólnoeuropejskim. Analizę taką daje socjolog Maksim Żbankow. Odwołując się do wielu teoretyków postmodenizmu stwierdza on, że współczesna kultura Białorusi to „kultura śmieci” (chociaż odniesienia Żbankowa są szersze niż tylko białoruskie). Kultura ta charakteryzuje się między innymi tym, że nie posiada i nie może posiadać żadnej master story, żadnego dominującego stylu. Dla Żbankowa, to co jest postmodernistycznym opisem społeczeństwa, staje się zasadniczą charakterystyką społeczeństwa postsowieckiego. Postmasowe i postsowieckie społeczeństwo zagarnięte jest przez kulturę śmieci Dalszą konsekwencją jest nie możność ukonstytuowania awangardy artystycznej. W przeciwieństwie jednak do zachodnich postmodernistów, których Żbankow niekiedy przywołuje, opisywana sytuacja nie prowokuje go wcale do pesymizmu czy ataku i wzywania do zmiany systemu, który wytworzył kulturę śmieci. Białorusin stwierdza, że na śmietniku znaleźć można wszystko i trzeba umieć na nim szukać, a wtedy odnaleźć można rzeczy cenne i wartościowe. Kultura może również odrodzić się na kulturze śmieci. Pytanie o białoruska tożsamość jest dla Żbankowa przede wszystkim pytaniem o przezwyciężenie owej postsowieckiej, śmieciowej kultury[60].

Rozważania Żbankowa, którego kierunek mogłem tu tylko zasygnalizować, wydają się interesujące nie tylko w białoruskim kontekście. Zmiany w procesach identyfikacji kulturowej i politycznej, a także tożsamości narodowej, są dziś problemem ogólnoeuropejskim. Nie ma żadnego powodu, aby przypadek białoruski traktować w tym względzie jako egzotyczny.

Zachodnia Ruś i Kresy

Pragnąc  uszczęśliwić świat swoimi uroczystymi sonetami, poeta dowiedział się, że przed nim był już Adam Mickiewicz z „Sonetami krymskimi” [61]

Należy zwrócić uwagę, że  wpływ na białoruski narratyw  wywiera zarówno nacisk  polskich jak rosyjskich wyobrażeń i interpretacji  terytorium jakim jest Białoruś (terytorium, bowiem wyobrażenia te nie zawsze przypisują białoruskości pełną autonomię). Rosyjskie wyobrażenia mają przy tym dominujący wpływ, wskutek politycznych dziejów XIX i XX wieku.

Sowiecka polityka wobec Białorusi miała też swoje drugie dno, skrywane w rozmaity sposób przed rokiem 1991, które ujawniło się wyraziście po roku rozpadzie Związku Sowieckiego. Była to dawna, powstała jeszcze w okresie carskim, ideologia zachodniorusizmu. –  imperium z „dużą” rosyjską nację złożoną z trzech „plemion” – wielkoruskiego, małoruskiego i białoruskiego.

W czasach sowieckich ideologię zachodniorusizmu zastępuje w pewien koncepcja słowiańszczyzny.  Zarówno Rosjanie, Ukraińcy jak Białorusini mają być słowianami, przy czym centrum tej słowiańszczyny ma być umieszczone w Moskwie. Wspólnym początkiem ma być Ruś Kijowska ale przede wszystkim jako początek dziejów rosyjskich.  [62]

Czyniąc Księstwo Połockie początkiem swej primordialnej historii białoruska narracja wchodzi w konkurencję w narracją wielkorosyjską, a także ukraińską. Narracja ukraińska skonstruowana przez Hruszeszewskiego do pewnego stopnia w skuteczny sposób mogła konkurować z rosyjską (zwłaszcza, że sam Kijów przynależy jednoznacznie Ukrainie). Białoruskiej narracji znacznie trudniej własną wersję uwiarygodnić. [63] Należałoby oczywiście pytać, czy spór o rosyjskość względnie ukraińskość Rusi Kijowskiej posiada jakikolwiek sens, poza jego ideologicznym kontekstem. Podobnie jak cesarstwo Karola Wielkiego jest primordialnym początkiem zarówno dla Francuzów jak i Niemców (choć spierano o jego „narodowść”), podobnie Ruś Kijowska zdaje się być początkiem więcej niż jednej państwowości. W XIX to Rosja miała przede wszystkim polityczną zdolność kształtowania i narzucania innym własnej opowieści i podobnie jak ideologia słowiańszczyzny, kształtowana przez Moskwę, utrudniało to kształtowaniu się osobnych narratywów ukraińskich, a w jeszcze większym stopniu  białoruskiego.

Wyobrażenie wielkiej Słowiańszczyzny sprzyjało ideologii wielkorosyjskiej. Wykreślone  z niej miały być wszystkie wątki niesłowiańskie  (Normanowi, wikingowie, Litwini) i wszelkie migracje przechodzące przez obszar Europy wschodniej,  nie mówiąc już o takich wyobrażeniach, że Słowiańszczyzna to wytwór pewnego  obszaru handlowego wczesnego średniowiecza nie zaś pojęcie wyłącznie etniczne [64]. Należy zwrócić uwagę, owo mitologiczno-zetnizowane wyobrażenie słowiańszczyzny stało się tłem i jest uzasadnieniem primordialnego narratywu XIX wiecznej Rosji. Słowianie to przede wszystkim Rosjanie mający swoich młodszych braci wśród innych Słowian. Późniejsza sowiecka wersja nie wiele ostatecznie oddaliła się od tej dawniej carskiej.[65] Wpływ ideologii słowiańskości sprzyjał  etnizacji białoruskiego narratywu. Białorusini mają być, wedle tych wyobrażeń,  przede wszystkim przynależni do świata słowiańskiego zdominowanego przez rosyjskość. Należy zwrócić uwagę na subtelną różnicę między sowieckim i carskim podejściem. W wersji carskiej mieli być zaledwie cząstką koncepcja “wielkiej” rosyjskiej nacji, wedle koncepcji zachodniorusizmu, sowiecka wersja  widziała Białorusinów jako jeden z „narodów Związku Radzieckiego” – (przypisując każdemu z nich  jego  folklorystyczną  odrębność).  Ta “etnizacja” sprzyja– co jest paradoksem – przyjęcie przez władze sowieckie jeszcze w latach dwudziestych w prymitywnej wersji „primordialnej” koncepcji narodu – łącznie z wpisem do paszportu owej etniczno-narodowej przynależności [66]. W ten czy inny sposób wpływ Rosji na kształtowanie się białoruskiej tożsamości miał i ma wciąż ogromne znaczenie.

Wpływ polski jest znaczący ale  bardziej pośredni. Do pierwszych dekad XIX wieku trwa postępująca językowa polonizacja większości terenów dzisiejszej Białorusi. [67] Przyglądając się tym procesom z polskiego punktu widzenia,   należy zwrócić uwagę, że kontekstem o nie małym znaczeniu dla narratywu białoruskiego jest polska narracja. Narracja Wielkiego Księstwa Litewskiego odgrywa podstawową rolę w konstruowaniu białoruskiego alternatywnego wobec zachodniorusimu narratywu, tymczasem wyobrażenia WKL  w pewien sposób uwłaszczone są  przez stronę polską (co dokonało się w wieku XIX). Włączanie różnych przednarodowych  organizmów politycznych/państwowych i wspólnot kulturowych okresu przednarodowego do “narodowego” narratywu jest zawsze umowne.  Można też w wielu wypadkach  nie “przejmować” się,  że “konkurenci” zawłaszczają różne części przednarodowej historii.  To że  tradycyjne ujęcie  historii Polski traktuje (choć nie całkiem konsekwentnie) historię WXL jako składnik I RP, a więc  jako część polskiej narracji narodowej  teoretycznie mogłoby Białorusiom nie przeszkadzać w konstruowaniu własnej tradycji historycznej. Tak jednak nie jest, co w ciekawy sposób objaśnia Piotr Rodkouski.

Pomiędzy polskością i białoruskością istnieje pewna asymetria – zarówno w czasach Rzeczypospolitej, jak i podczas ruchu wyzwoleńczego w wieku XIX żywioł polski znacznie przeważał nad białoruskim, w wpływ kultury polskiej na białoruską był  (i jest) większy niż wpływ kultury białoruskiej na polską. Polacy mogą stworzyć narrację historyczną, w której nie będzie nawet wzmianki o Białorusi, podczas gdy Białorusinom sprawia to trudność, a nawet nie ma takiej możliwości, aby opowiedzieć własną historię, nie wspomniawszy o Polsce. Narracje historyczne nierzadko zaostrzają problem tożsamości: w niektórych polskich tekstach Białoruś jawi się jako twór skrajnie niesamodzielny, niczym embrion w łonie Matki-Polski, kulturowo (a nawet materialnie) od niej uzależniony. Białorusini natomiast próbują „odwdzięczyć się” na przykład prywatyzowaniem największych polskich bohaterów – Tadeusza Kościuszko, Adama Mickiewicza i innych. I jedni i drudzy nierzadko stają się ofiarami własnych kompleksów: Białorusini – kompleksu niższości, a Polacy kompleksu „wyższości”.  [68]

Do tego,  co pisze Radkouski można jednak dodać coś więcej. Opowiedziawszy o dziejach dawnej   Rzeczypospolitej Polak opowiedział już w pewien sposób  historię Białorusi. Zdaje mu się, że nie musi Białorusina już słuchać, aby znać jego historię, a stwierdzenie, że na przykład Kościuszko to Białorusin uzna jedynie za godne pobłażliwego uśmiechu.

Oczywiste jest jednak, że obecne terytorium Białorusi było obszarem ważnych i burzliwych zdarzeń dziejowych i owe dzieje terytorium będą na Białorusi opowiadane. [69]

Jeśli zaś ktoś inny opowiada o dziejach terytorium, na którym leży inne  państwo jako o swoich własnych dziejach,  to musi powodować podejrzenie i odruch awersji. Stąd wydaje się, że nie zależnie od teg, o jak dalece  narracja primordialna będzie rozbudowywana  w kulturze białoruskiej, jako dalszy ciąg  procesu narodotwórczego czy też odwoływać się on będzie do zasady terytorializmu, to kwestia jak opowiada się dawniejsze dzieje  stanowić może o polsko-białoruskich napięciach. a nie przede wszystkim o zasadę etniczną.

          Wydaje się, że występująca po stronie polskiej skłonność do  patrzenia na  Białoruś i Ukrainy poprzez asocjację z dawną Rzeczpospolitą i Wielkim Księstwem Litewskim z dzisiejszego punktu widzenia prowadzi niekiedy do  jednostronności.  W kontekście historycznym takie dawniejsze projekty jak Unia Środkowo-Europejska mogą się wydać zrozumiałe, mimo, że nie odniosły one sukcesu. Podkreślanie  pokrewieństwa z Białorusią (podobnie jak i z Ukrainą), motywowane jest dążeniem do zatrzymania rosyjskiego wpływu i  dominacji. Doceniając wagę takiego podejścia,  trzeba zdawać sobie też sprawę z jego ograniczeń. Czas jest na spostrzeżenie i uznanie pełnej oryginalności dyskursu białoruskiego i jego samodzielności właśnie przez to, że określa się on jako wschodnioeuropejski. Jest w tym stosowny dystans wobec zarówno wobec polskości  jak i rosyjskości przy pełnej świadomości wpływu, jaki wywarła ona w najnowszych dziejach Białorusi.

Należy zwrócić uwagę na współzależność narratywów białoruskiego, polskiego, rosyjskiego i litewskiego (w mniejszym stopniu ukraińskiego). W tym też sensie zmiany polskiego narratywu odegrać mogą znaczącą rolę, jako tło formułowania się narratywu białoruskiego.  

Konkluzje

          Współczesna Białoruś spostrzegana bywa najczęściej jako polityczny kłopot a także źródło politycznej niepewności. Nie wiadomo przecież,  w którą strony zwrócić się może jej obecny władca Łukaszenko i czy Białoruś nie dostanie się znowu Moskwie. Procesy rusyfikacji Białorusi w jakimś stopniu zakresie trwają tam też nadal.

          Czas jednak spojrzeć na Białoruś w inny sposób. Posiada ona niezwykle ciekawą i inspirującą kulturę. Nie wielka elita kulturalna tego kraju (nie tylko zresztą białoruskojęzyczna ale i rosyjskojęzyczna[70]) jest twórcą intelektualnych idei, jakie dalece wykraczają poza sam tylko horyzont białoruski. Twórcy ci, choć niedostatecznie dostrzegani, zabierają głos w najistotniejszych kwestiach europejskiej tożsamości. Sposób, w jaki się wypowiadają jest całkowicie oryginalny. Nie ma w tym naśladownictwa zachodnich mód i w żadnym wypadku tego,  co piszą nie można zaliczyć do tzw „dyskursów” postkolonialnych. Istotne jest też, że ci nieliczni, ale jakże inspirujący białoruscy intelektualiści, nie usiłują dopisywać Białorusi ani do Europy Zachodniej ani do Europy Środkowej (co jest powszechnym zabiegiem na Ukrainie). Dzięki białoruskiej elicie intelektualnej zaprzeczeniu ulega wyobrażenie, że Europa Wschodnia sprowadza się w zasadzie do samej tylko Rosji. Jest to ważne zarówno dla swiadomości kulturowej całego kontynentu a także samej Rosji. Ta białoruska świadomość  wschodnioeuropejskości winna być również przedmiotem refleksji i posiada nie małe znaczenie.

          Na zakończenie raz jeszcze powtórzę to co napisano we wstępie: Obecne przebudzenie społeczeństwa białoruskiego wyrażające się spontanicznym protestem wobec sfałszowanych wyborów oraz dramatyczne wydarzenia ostatnich dni nie powinny przysłaniać głębszych procesów, które zachodzą na Białorusi.

Bibliografia

Łastouski Вацлаў Ластоўскi, Выбраныя творы, Минск 1997.

Олег Неменский, Поляки и русские: народы разных времен ц разных пространств [w:] Вопросы Национализма  2010 № 3, ss.24-37.

Adamovitz Antony, Oppostion to Sovietization in Belorussian Literature (1917-1957) with Foreword by Alexander Dallin, Institute for the Study of the USSR, Munich 1958.

Akudowicz Walacin, Dialogi z Bogiem, Wrocław 2008.

Akudowicz Walentyn, Код отсутствия, Kaunus 2008.

Aleksandrowicz Stanisław, Jak pisano historię Białorusi w XX wieku?, [w:] Michalak Dorota (red.), Białoruś w XX stuleciu. W kręgu kultury i polityki, Toruń 2007. ss.15-54.

Aleksiejewicz Swietłana, Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, Wołowiec 2010

Babkau Ihar „Adam Kłakocki i jego cienie”, Królestwo Białorusi. Interpretacje ru(i)n

Bardulin Ryhor, Wasil Bykau, Gdy witają się dusze. Poezja i proza. Wrocław 2005.

Bardulin Ryhor, Wasil Bykau, Gdy witają się dusze. Poezja i proza. Wrocław 2005.

Bortnowska Katarzyna, Białoruski modernizm. Liryka „pokolenia Bum-Bam-Litu”, Lublin 2006.

Browarek Tomasz, Struktura narodowościowa i społeczna Białorusi [w:] Topolski Ireneusz, Białoruś w stosunkach międzynarodowych, Lublin 2009.

Cywiński Bohdan, Szańce dwóch kultur. Szkice z dziejów Europy Wschodniej, Warszawa 2013.

Gierowska Kałłaur Joanna, Powiat słucki w raportach agentów Wydziału Werbunkowo-Zaciągowego Okręgu Mińskiego Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich w roku 1919, Journal     Annales UMCS, Volume 65, Number 2 / 2010

Gierowska-Kałłaur Joanna,  Raporty Straży Kresowej 1919-1920: ziem Północno-Wschodnich opisanie. O Niepodległą i granice t.7, Warszawa: Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, Uniwersytet Warszawski; Pułtusk: Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora, 2011.

Harecki Maksim (1993-1938) Rygor Baradulin, Nelly Bekus, Struggleover Identity. The Official and Alternative “Belarusianness”, Budapest-New York 2010.

Językoznawstwo i Białoruś. Z Elżbietą Smułkową rozmawia Anna Engelking w: Anna Engelking, Romuald Huszcza (red.), Pogranicza języków. Pogranicza kultur. Studia ofiarowane Elżbiecie Smułkowej, Warszawa 2003

Łatyszonek  Oleg, Od Rusinów Białych do Białorusinów. U źródeł białoruskiej idei narodowej, Białystok 2006

Łatyszonek Oleg,  Historia Białorusi od połowy XVIII do końca XX wieku, Białystok 2002 (wraz z Eugeniuszem Mironowiczem)

Mаксим Жбанков, No style – Белкуьт между Вудстоком и дажынкамі, Вильнюс 2013.

Petz Ingo, Belarus? Uns doch egal! Eine Polemik

[w:]

Belarus, Aus Politik und Zeitgeschichte, 24-26/2011/14. Juni

Pilch Adolf,  Partyzanci trzech puszcz, Editons Spotkania 1992, rozdział  Puszcza Nalibocka s.62-232).

Radzik Ryszard, Kulturowo-cywilizacyjna tożsamość społeczeństwa Białorusi [w:] Topolski Ireneusz, Białoruś w stosunkach międzynarodowych, Lublin 2009.

Raport o stane kultury niezależnej i NGO w Białorusi, Lublin 2011.

Sahanowicz Hienadź, Historia Białorusi do końca XVIII wieku, Lublin 2001)

Smułkowa Elżbieta, Białoruś i pogranicza. Studia o języku i społeczeństwie, Warszawa 2002.

Szybieka Zachar, Historia Białorusi 1772-2000, Lublin 2002,

Tank (Maksim Jauhien Skurko), Kartki z kalendarza, 1977.

Turonek Jerzy,  Wacław Iwanowski i odrodzenie Białorusi.

Pawluczuk Włodzimierz,  Wierszalin. Reportaż o końcu świata, 1978.

Wolha Husczawa, Ojczyzna-państwo- Białoruś w świadomości mieszkańców Bracławszczyzny [w:] Radzik Ryszard, Sajewicz Michał, Studia Białorutenistyczne nr 4, Lublin2010

Zaprudnik Jan, Belarus: At the Crossroads in History, Boulder 1993.

Бедарускя лiтаратура. Бiлеты ў пытфннях i адказахю 11 клас. Мiнск 2002.

Петриков П.Т., Очерки новейшей историографии Беларуси (1990-е – началщ 2000-х годов), Минск 2007.

Семен Букчин, Белорусская трагедия 1986-1999. Страна и народ  в зеркале публицистики, Warszawa 2000.

——–

Jermałowicz Siargiej, Od Rusinów Białych do Białorusinów ?????

Jefim Karski Białorusini 1903 kwestia terytorialności Białorusi


[1] Poetka białoruska, wybitna przedstawicielka pokolenia Bum-Bam-Litu.

[2] Można jednak domniemywać, że gdyby nie straty wojenne i czystki stalinowskie dzisiejsze terytorium Białorusi zamieszkiwane by było przez około 15 mln ludności a nie poniżej 10 mln jak jest  obecnie.

[3] Trzeba jednak zaznaczyć, że na Białoruś nie napływa już ludność o zdecydowanie rosyjskiej tożsamości jako miało to miejsce kilka dekad wcześniej, a wyjazdy po pracę do Rosji (praktycznie przede wszystkim do samej Moskwy) powodować  też mogą niekiedy pobudzenie białoruskiej tożsamości, w konfrontacji z obcym rosyjskim otoczeniem.

[4] W 1897 roku wedle spisu ludności w miastach żyło 17,1% Białorusinów oraz 57,5% Żydów, 16,7% Rosjan i 6,1% Polaków. (za Walentyn Akudowicz s.50)

[5] W przypadku Łotwy ośrodkiem krystalizacyjnym ruchu narodowego stała się Ryga, mimo że początkowo było to miasto o przewadze żywiołu niemieckiego.

[6] Cywiński Bohdan, Szańce kultury.Szkice z dziejów narodów Europy Wschodniej, Warszawa 2013,  s.233.

[7] Rola Białoruskiej Centralnej Rady  i Białoruskiej Obrony Krajowej podczas II wojny wydaje się mieć tym mniejsze znaczenie dla białoruskiego procesu narodotwórczego (Radosław Ostrowski, Anatol Komar)

[8] Patrz:Gierowska-Kałłaur Joanna, Powiat słucki w raportach agentów Wydziału Werbunkowo-Zaciągowego Okręgu Mińskiego Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich w roku 1919, Journal  Annales UMCS, Volume 65, Number 2 / 2010, a także: Gierowska-Kałłaur Joanna,  Raporty Straży Kresowej 1919-1920: ziem Północno-Wschodnich opisanie. O Niepodległą i granice t.7, Warszawa: Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, Uniwersytet Warszawski; Pułtusk: Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora, 2011.

[9]  Należy przypomnieć, że inicjatywa polityczna powstania BRL ma miejsce w niezwykle skomplikowanej sytuacji politycznej w tym regionie końca I wojny światowej, w kontekście zarówno niemieckich koncepcji Mitteleuropy jak i rewolucji lutowej. Wraz z upadkiem II Rzeszy musiała upaść koncepcja środkowej Europy sformułowana przez Neumanna.

[10]  W pewien sposób dałoby się powiedzieć, również dzięki  negatywnemu stanowisku  białoruskich elit politycznych do jakiegokolwiek sojuszu,  że Związek  Sowiecki  w ‘drugim podejściu do kwestii białoruskiej” tworząc lipcu  1920 roku już BLRS lecz BRS zrealizował  w pewien sposób program Piłsudskiego podkradając federacyjny pomysł.

[11] Znakomity opis sowieckich represji daje  Anton Adamovitz, Opposition to Sovietization in Belorussian Literature (1917-1957), Institute for the Study of the USSR, Munich 1958.

[12] Nie należy również zapominać, że dzisiejsze wyobrażenie,  czym terytorialnie jest Białoruś związane jest z granicami tej byłej sowieckiej republiki po poszerzeniu o obszary oderwane od II RP.

[13] Należy zwrócić uwagę, że posiadanie białoruskich socjalistycznych wydawnictw z okresu do 1925 można było w czasie późniejszym spotkać się z bardzo poważnymi represjami. Stąd też w wielu wypadkach wydawnictwa te były niszczone przez nich posiadaczy z uwagi na ich własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo rodzin.

[14] Białoruskie „rozstrzelane adrożdienie”: Michaś Czarot, Janka Kupała (?)Franiszak Umiastouski (zam. W Kozielsku, Łarysa Marozawa) Wacłau Łastouski (Łarysa Hieniusz z d.Miklaszewqska) Zmicier Żyłunowicz.

Do tego tragicznego pokolenia należy też Bronisław Taraszkiewicz (Branisłaŭ Taraškievič), którego życiorys oddaje w szczególny sposób tragizm białoruskich biografii. W 1917 został jednym z liderów Białoruskiej Socjalistycznej Gromady, był jej przedstawicielem na I Zjeździe Białoruskich Organizacji i Partii, gdzie wszedł w skład ciała wykonawczego Zjazdu – Białoruskiego Komitetu Narodowego. W 1918 był wykładowcą języka białoruskiego i greckiego w Mińskim Instytucie Pedagogicznym. Jest autorem pierwszego podręcznika gramatyki języka białoruskiego dla szkół średnich. W 1921 został dyrektorem białoruskiego gimnazjum w Wilnie. Wszedł razem z Wacławem Iwanowskim w skład Tymczasowej Komisji Rządzącej Litwy Środkowej, powstałej na Wileńszczyźnie po zamachu gen. L. Żeligowskiego, gdzie był dyrektorem do spraw szkół białoruskich (1920–1922). Był delegatem Białoruskiego Komitetu Politycznego na rozmowy z władzami polskimi m.in. Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim i premierem Antonim Ponikowskim, gdzie przedstawiał postulaty dotyczące oświaty białoruskiej. W 1922 został wybrany na posła na Sejm RP, zostając przewodniczącym Białoruskiego Klubu Poselskiego. Optował za autonomią dla Białorusi, sprzeciwiał się polskiemu osadnictwu wojskowemu, walczył o uznanie białoruskiego jako języka urzędowego na ziemiach zamieszkanych przez Białorusinów. W 1925 dokonał rozłamu w Białoruskim Klubie Poselskim tworząc wraz z Szymonem Rak-Michajłowskim Białoruską Włościańsko-Robotniczą Hromadę. W 1925 wstąpił do Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, a w listopadzie tegoż roku brał udział w III Konferencji KPZB w Moskwie. W styczniu 1927 władze polskie zdecydowały się na delegalizację „Hromady” i na uwięzienie jej przywódców, co nastąpiło 15 stycznia 1927. W 1928 Bronisława Taraszkiewicza za działalność komunistyczną skazano na 12 lat więzienia. Zwolniony z więzienia po dwóch latach w 1930 roku, po wyjściu na wolność mieszkał przez krótki czas w Gdańsku, po czym zdecydował się na wyjazd do ZSRR. W ZSRR pracował jako przedstawiciel krajów bałtyckich w Międzynarodowym Instytucie Rolnym w Moskwie. Aresztowany 6 maja 1937 w czasie tzw. czystek stalinowskich, został rozstrzelany 29 listopada 1938. Zrehabilitowany 26 stycznia 1957.

[15] Ludzie współcześni wydarzeniom w latach dwudziestych używali terminu Ziemie Północno-Wschodnie lub Ziemie Wschodnie. Termin Kresy (od Komitetu Obrony Kresów – był jeden od Wschodnich, drugi od Zachodnich jak pewnie wiesz) wszedł „do powszechnego obiegu politycznego później”. Zagadnienie kształtowania się idei kresowości i jej  wpływu na stosunki ze wschodnimi sąsiadami Polski wymagałoby oczywiście osobnej analizy.

[16] „Białoruska Partia Niepodległościowa” (Wincent Hadleŭski – ks. Wincenty Godlewski,  Franciszek Olechnowicz,) – kontynuacja Białoruskiego Wojska Krajowego (gen.M.Wituszko – Białoruska Armia Wyzwoleńcza). Istotna jest też działalność Białoruskiej Rady Powierniczej przy gauleiterze Wilhelmie Kube.  Patrz m.in. Jerzy  Turonek:  Wacław Iwanowski i odrodzenie Białorusi, Warszawa 1922.

[17] Z mitem Białorusi narodu-partyzantów rozprawia się m.in. Walencin Akudowicz w eseju „Krwawy Blef”

[w:]

Dialogi z Bogiem. Wrocław 2008. Wspomnienia Adolf Pilch „Doliny”,   (Partyzanci trzech puszcz (Editons Spotkania 1992, rozdział  Puszcza Nalibocka s.62-232) wskazują również jak dalece partyzanka na Białorusi była dziełem sowieckim.

[18] Trudno traktować jako przypadek, znacząca część przywódców białoruskiego „odrożdienia” lat 1986-94 to fizycy i przedstawiciele nauk ścisłych (Aleksander Szuszkiewicz).

[19] Określenie urobione od nazwy ugrupowania literackiego w powstałego w l. 1986-87.

[20] Wydaje się, że to o ile  gorbaczowska pierestrojka umożliwiała owo ożywienie, to jednak wydarzeniem, jakie sprowokowało ruch polityczny i doprowadza do wyborów 1990, a w konsekwencji do deklaracji niepodległości w roku 1990, była katastrofa w Czernobylu.

[21] Patrz: Radzik Ryszard, Formowanie się nowoczesnej białoruskości w XX stuleciu [w:] Michaluk Dorota, Białoruś w XX wieku. W kręgu kultury i polityki, Toruń 2007.

[22] Walentyn Akudowicz,…….., [Kod braku], Kaunus 2008.

[23] Akudowicz Walentyn, Kod otsytstvia, Kaunas 2008.  Można poczynić uwagę, że stwierdzenie o „wyborze kiełbasy” zawiera w sobie spore uproszczenie. Warto zwrócić uwagę, że w pierwszej turze Aleksander Łukaszenka nie zdobył absolutnej większości  (otrzymał 45% głosów), choć żaden z kandydatów późniejszej antyłukaszenkowskiej opozycji (Zianon Paźniak czy Alansadr Szuszkiewicz)  nie przedostali się do  drugiej tury. Łącznie otrzymali 23% głosów.

[24] Można się zastanawiać, w jakim stopniu praca Wacław Łastouski ( Karotkaja historia Bielarusi, Wilno 1910) zawierała zaczątek takiego narratywu. Wznowiona ona została po roku 1991.

[25] Dwutomowe wydanie historii Białorusi  Szybieka-Sahanowicz (Zachar Szybieka, Historia Białorusi 1772-2000, Lublin 2002, Hienadź Sahanowicz, Historia Białorusi do końca XVIII wieku, Lublin 2001) można traktować, jako poważną próbę takiego właśnie ujęcia, choć  zdać należy sobie sprawę, że ów „trzeci kierunek” wymagałby szerokiej dyskusji białoruskiego środowiska historycznego, aby mógł się w pełni ukształtować.

[26] Cywiński Bohdan, Szańce dwóch kultur. Szkice z dziejów Europy Wschodniej, Warszawa 2013. Ss.179-230.

[27] Turczynowicz Osip,  Obozrienije istorii Biełorussii s driewniejszich wriemien (pol. Przegląd historii Białorusi od czasów najdawniejszych). Praca z roku 1857 roku, stąd Turynowicz uważany jest niemal za twórcę historiografii białoruskiej.

[28] Oczywiście do tej historii „długiego trwania” dodaje się historię nowszą, obejmującą aż po czasy najnowsze, która w dominujący sposób jest historią BRS. Poprzez mit „narodu partyzantów” pełna tragedii historia lat 1941-44 włączona jest w historię Związku Sowieckiego, jako fragment historii sowieckiej „wojny ojczyżnianej”. Wojenne straty jakich doznaje Białoruś stanowią dla Stalina argument by w powojennym porządku politycznym, wymusić uczestnicto sowieckiej republiki jako samodzielnego członka ONZ. Lata 50-te i 60-te to okres intensywnej modernizacji  (m.in. budowa  metra w Mińśku) i industrializacji. Okres chruszcozwski to rządy Maszerowa, który zezwala na bardziej liberalną politykę kulturalna. W reakcji na pierestrojka dochodzi do ożywienia kulturalnego (pokolenie „tutejszych) i politycznego, którego główną postacią jest Zenon Paźniak. W 1991 Białoruś zyskuje niepodległość.

[29] Dobrej ilustracji tych  sporów jakie dostarcza pisana w duchu  postsowieckiej historiografii:  Петриков П.Т., Очерки новейшей историографии Беларуси (1990-е – началщ 2000-х годов), Минск 2007.

[30] Ta narracja przeszłości Białorusi jest szalenie bliska starszej wersji zachodniorusizmu, ukształtowanej w Rosji carskiej, do której zresztą powraca historiografia rosyjska  po roku 1991 (Patrz dobry przykład takiego podejścia:  Олег Неменский, Поляки и русские: народы разных времен ц разных пространств [w:] Вопросы Национализма  2010 № 3, ss.24-37.) Należy też zwrócić uwagę, że w historiografii sowieckiej wszechobecny był pewien typ primordializmu. Historię zaczynało  się od  pierwszego osadnictwa ludzi na danym terytorium i dalszy wywód prowadzony jest w taki sposób jakby ich kontynuacją i potomkami byli dzisiejsi jej mieszkańcy. Wydarzenia z przed wiele tysięcy lat zdają się prowadzić niemal po linii prostej do czasów dzisiejszych, jako  konsekwentny ciąg zdarzeń. Na taką „teleologię” pozwalało koncentrowanie się na tzw formacjach społeczno-ekonomicznych, które w liniowym porządku mają następować po sobie jedna po drugiej. 

[31] Walentyn Akudowicz  Rosyjskie imperium – kolebka białoruskiego narodu [w:] Kod otsystvia ss.34-43.

[32] Walentyn Akudowicz nazywa Pana Tadeusza eposem białoruskim przełożonym na polski. [kod braku ss.96-102]

[33] Hroch

[34] History of Latvia

[35] Akudowicz Walenty, Kod otsystvia, s.94.

[36] Joanna Gierowska-Kallaur

[37] Choć władze w Mińsku posługują się „straszakiem” polskim twierdząc, że pretensje terytorialne wysuwa Polska.

[38] Gdyby na Białorusi doszło do referendum w sprawie integracji z Rosją, zagłosowałoby za nią 29 procent obywateli. 47,5 procent oddałoby głos przeciwko zjednoczeniu ze wschodnim sąsiadem. Więcej, bo 38,9 procent Białorusinów woli, żeby ich kraj przystąpił do Unii Europejskiej. Przeciwko integracji z UE jest natomiast 37,6 procent społeczeństwa. Takie są wyniki grudniowego sondażu, przeprowadzonego na Białorusi przez niezależny, zarejestrowany na Litwie, ośrodek badawczy NISEPI. (http://www.rp.pl/artykul/39,966180-Bialorusini-wola-Unie-Europejska-od-Rosji.html, dostęp 06/01/2012)

[39] Wiersz Chadanowicza  był utworem kultowym wśród młodych ludzi związanych z rewolucją marca 2006 roku.

[40] O brakach idei białoruskiej mówił Aleksander Szuszkiewicz podczas  ostatniej  konfederacji WEEC 2013 w dyskusji okrągłego stołu……

[41] Ryhor Bardulin, Wasil Bykau, Gdy witają się dusze. Poezja i proza. Wrocław 2005.

[42] Dodać może wypada na marginesie, że ów brak ciągłości powodowany jest w przypadku białoruskim stosunkowo mniejszym znaczeniem białoruskiej emigracji np. w stosunku do emigracji ukraińskiej. Tak wybitnych jej przedstawicieli jak Janka Stankiewicz, profesor Wolnego Uniwersytetu Ukraińskiego w Monachium i wykładowcy amerykańskich uczelni,  jest w istocie nie wiele.

[43] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.25.

[44] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.35.

[45] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.66.

[46] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.51.

[47] Esej Archipelag Białoruś” [w:] Akudowicz Walacin, Dialog z Bogiem, Wrocław 2008

[48] Bortnowska Katarzyna, Białoruski modernizm. Liryka „pokolenia Bum-Bam-Litu”, Lublin 2006.

[49] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.51.

[50] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.17.

[51] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.54.

[52] Babkau Ihar, Królewstwo Białoruś. Interpretacja ru(i)n, Wrocław 2000, s.65.

[53] Artur Klinau, Mińsk, Przewodnik po Mieście Słońca, Wołowiec 2008, s.148.

[54] Artur Klinau, Mińsk, Przewodnik po Mieście Słońca, Wołowiec 2008, s.98.

[55] [w:] Akudowicz Walacin, Dialog z Bogiem, Wrocław 2008

[56] Natalki Babina, Miasto ryb, Poznań 2010.

[57] Akudowicz Walencin, Jazyk (znak biedy), [w:] Kod otsustvia s.132.

[58] Bortnowska Katarzyna, Białoruski modernizm. Liryka „pokolenia Bum-Bam-Litu”, Lublin 2006. Patrz także:  Ohana Yael, Culture and Change in Belarus, Bratislava, August 2007.

[59] Piotr Rudkouski, Powstawanie Białorusi, Wrocław 2000.

[60] Mаксим Жбанков, No style – Белкуьт между Вудстоком и дажынкамі, Вильнюс 2013. Trudno rozważań Żbankowa nie skojarzyć z analizami ukraińskiego historyka Hrycaka poświęconych „posttotalitarnemu pluralizmowi”. Patrz: Грийак Ярослав, Страсті за найіоналізмом, Київ 2004.

[61] Z żartobliwej recenzji tomu wierszy Sierża Minskiewicza pióra Andreja Chadanowicza.

[62] Nie przesadzałbym z powszechnością – Ukraińska historiografia od samego swego początku zmagała się z tym problemem i wypracowała wcale przekonywujący paradygmat – poczynając od eseju Kostomarowa “Dwie ruskie narodnosti” po esej Hruszewskiego o  racjonalnym paradygmacie rozwoju historycznego wschodnich słowian (Niestety dokładnego tytułu nie pamiętam).  Te wspólne korzenie moim zdaniem były silniejsze nie dlatego że były powszechnie uznawane tylko że stała za mnimi siła państwa i atrakcyjność już istniejącej kultury (rosyjskiej).   (uwaga Rodkiewicz) Więcej – oficjalna sowiecka historiografia wysunęła tezę o istnieniu tzw. drewnierusskoj narodnosti )w Rusi Kijowskiej=, od  ktorej nastepnie na skutek  swego rodzaju „skażenia” kontaktem z katolicyzmem, polskością, litewskością powstały narody białoruski i ukraiński.

[63] Hruszewski odpowiedział na to, że uzanie Kijowa za początek państwowości rosyjskiej top to samo co uznanie normańskiej Anglii za początek państwowości amerykańskiej.  Oczywiści sprawa jest b. złożona, nie mniej faktem jest że w XV-XVII w. w Moskwie kompletnie niemal zapomniano oi zerwano wszelke więzi z Kijowem.

[64] Patrz m.in: Herbert Ludat, Słowianie-Niemcy-Europa, Marburg-Poznań 2000.

[65] W skrajnej formie Moskwa będzie wspierała tą interpretację po II WŚ (Moskiewski Zjazd Wszechsłowiański).

[66] Nawet zrusyfikowany kulturowo Białoruś – jeśli nie miał  wśród rodziców „paszportowego” Rosjanina/Rosjanki nie mógł  wpisać rosyjskiej narodowości do paszportu (w tzw. piątej rubryce). Stanowi to o jeszcze jednym paradoksie okresu komunistycznego, że mimo trwającej rusyfikacji biurokracja „produkowała” nominalnych Białorusinów.

[67] W szczególnie interesujący sposób wskazują na to prace Leszka Zasztowta. Patrz: Zasztowt Leszek, Europa Srodkowo-wschodnia a Rosja XIX-XX wieku. W kręgu edukacji i polityki, Warszawa 2007, Zasztowt Leszek, Kresy 1832-1864. Szkolnictwo na Ziemiach Litewskish i Ruskich dawnej Rzeczypospolitej, Warszawa 1997.

[68] Pańska Polska i bezpańska Białorus [w:] Piotr Rudkouski, Powstawanie Białorusi, Wrocław 2009, S.179

[69] Choć referowane poglądy części białoruskich intelektualistów skłaniają do poglądy, że białoruska tożsamość odwoływać się będzie bardziej do terytorium niż do historii, to trudno  tu o jednoznaczny osąd sytuacji. Tak np. znany badacz współczesnych kwestii narodowości i nacjonalizmu Anthony D. Smith twierdzi, iż jest najmniej uproszczeniem, że procesy narodowotwórcze mogą się formować bez etnicznego komponentu.  Zawsze jego zdaniem w taki lub innej  sposób  komponenta ta występuje – nawet w tych przypadkach,  które uważane są w historiografii za modelowe “nacje” obywatelskie i nie-etniczne. (The Ethnic Origins of Nations).  Tym bardziej trudno jest abstrahować od czynnika etnicznego w sytuacji braku państwowości czy jej problematyczności,  gdy przednowoczesna państwowość wspólna jest dla wielu grup etnicznych i wyznaniowych.  Klucz terytorialny prowadzić też może do historycznych absurdów – np.: do  historii Białorusi bez Wilna. Z drugiej jednak strony dużej części mówiącej po rosyjsku ludności nader trudno wmawiać jednoznaczną białoruską etniczność.

Na marginesie można też dodać, że jak się wydaje pierwszym, który pod nazwą Białoruś rozumiem mniej więcej jej obecne terytorium był Jefim Karski, autor monumentalnej wielotomowej pracy „Białorusini” (pierwszy tom wyszedł w roku 1903. Postać o tyle bardziej z polskiego punktu widzenia ciekawa, że przez krótki czas pełnił on funkcję rektora warszawskiego uniwersytetu (lata 1905-1907). Był on zrusyfikowanym Białorusinem, o ciekawej biografii. Po I wojnie przebywał w Mińsku a po tym   Moskwie. Od 1927 był coraz bardziej krytykowany w Związku Radzieckim. W 1930 pozbawiono go stanowiska dyrektora muzeum, którym kierował. Zmarł w tym samym roku zanim represje przybrały ostrzejszy charakter, jak było to losem wielu.

[70] Wymienić należy co najmniej Swietłanę Aleksejwicz. Jest twórczość dotycząca II wojny światowej może być istotnym przyczynkiem do dekonstrukcji sowieckiej i postsowieckiej tożsamości na Białorusi związanej z ideologią wojny ojczyźnianej. Wcześniej podobną rolę odgrywała twórczość Wasila Bykau. Kwestia mitów czasu II wojny zajmuje też innych intelektualistów białoruskich m.in.  mitu partyzantów jak Walecina Akudowicza w jego znakomitym eseju Krwawy bluff [w:] Akudowicz Walacin, Dialog z Bogiem, Wrocław 2008.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.