Pułk Azow i siódma rocznica wyzwolenia Mariupola

W mediach często  pułku Azow przedstawia jako organizację niemal ekstremistycznej. Taki obraz stara się tworzyć kremlowska propaganda. Ostatnio fakt, że Roman Protasiewicz miał jako dziennikarz miał związki z „Azowem”, podnoszone jest oskarżenie wobec porwanego przez Łukaszenkę białoruskiego działacza opozycyjnego.  Rzadziej wspomina się o tym, że pułk  „Azow” w roku 2014 wyzwolił Mariupol, opanowany na krótko przez rosyjskich „zielonych ludzików”. Miało to wówczas kapitalne znaczenie strategiczne. Być może właśnie to jest przyczyna, że rosyjskie media tak się na „Azow” uwzięły.

Od tego czasu 13 czerwca każdego roku świętuję się wyzwolenia Mariupola od prorosyjskiej agresji. W tym roku uroczystości byli okrojone z powodów pandemii, to jednak  rocznica ta zgromadziła setki uczestników i widzów. Jest to co roku ważne wydarzenie w życiu przyfrontowego miasta i do pewnego stopnia wydarzenie o znaczeniu ogólnoukraińskim, ponieważ Mariupol uważany jest za miejsce szczególnie zagrożone, co było widoczne podczas ostatniej rosyjskiej prowokacyjnym nagromadzeniu wojsk przy granicy z Ukrainą.

Mariupol jest największym miastom położonym tuż przy linii frontu, to obecnie prawie nic nie przypomina tu o wojnie,  choć spacerując po mieście można odnaleźć budynki ze śladami kul.  Pochodzą one jednak z roku ze  stycznia 2015, kiedy Rosjanie w akcie zemsty, że utracili miasto, ostrzeliwali je. O tym, że na Ukrainie trwa wojna, która stało się codziennością dla setek tysięcy ludzi, można dowiedzieć się dopiero wyjeżdżając z miasta otoczonego checkpointami i przeciwpancernymi zaporami.

Po siedmiu latach od wyzwolenia Mariupola, pułk „Azow” wciąż pozostaje jednostką wojskową, szczególnie ważną dla miasta i stanowiącą o jego dzisiejszej tożsamości. Jest to też jeden z najbardziej  skutecznych pododdziałów ukraińskich sił zbrojnych, otoczony już legendą.  Przed siedmioma lata „Azow” liczył 156 żołnierzy-ochotników i powstał jako jednostka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Obecnie w pułku służy jedynie dziewięć osób,  spośród tych, które  były uczestnikami pierwszych bojów za miasto w 2014 roku.  Pozostali sposób z owych 156 polegli na polu walk lub  odeszli do cywila.

Obecnie pułk liczy ponad tysiąc żołnierzy i wchodzi w skład Gwardii Narodowej. W 2014 na uzbrojenie Azowa, wyzwalającego Mariupol były  ciężarówki i lekka broń strzelecka. Dziś  pułk posiada ciężkie i nowoczesne uzbrojenie, co pokazano na paradzie, którą mogłem obserwować.  

Miałem też okazję do rozmowy z dowódca pułku kapitanem Denisem Prokopenko.  Podkreśla on wagę obecnego nowoczesnego uzbrojenia, zarazem silnie akcentuje, że zasadniczą sprawą jest morale żołnierzy i gotowość walki. Takiej motywacji w „Azowie” nie brakuje.  „Po siedmiu latach mamy ten sam cel – mówi mi – wyzwolenia okupowanych terenów, samokształcenie się i budowa jakościowo nowej armii”.

Gwardia Narodowa nie jest przeznaczona do wykonywania zadań na pierwszej linii frontu, z wyjątkiem właśnie będącego w jej składzie pułku Azow.  Od roku 2014, gdy jednostka w niezwykłych okolicznościach wyzwoliła Mariupol,  pułk nieustannie jest w awangardzie operacyjnych działań ukraińskiej armii, szczególnie w okresie zwiększonego napięcia w strefie frontowej. Snajperzy, zwiadowcy i artylerzyści pułku współpracują i wykonują zadanie wspólnie z Ukraińską armią na najważniejszych i najtrudniejszych odcinkach frontu.       „Jednostka która nie walczy, nie zdobywa nawyków bojowych – mówi Prokopenko – a pułk jako jednostka specjalna walczy u boku regularnej Ukraińską armią”.

Obecnie, tak samo jak i siedem lat temu,  z pułkiem  związany jest  ruch wolontariuszy, będący jego cywilnym zapleczem, a także w jakimś stopniu politycznym zapleczem. Jest to zjawisko o niemałym znaczeniu, pozwalające zrozumieć moralną mobilizację społeczeństwa ukraińskiego  stawiającego  stawiać opór najeźdźcom ze Wschodu.  

Mimo bliskości frontu życie polityczne w Mariupolu zorgniskowane wokół samorządu i kwestii loklanych. W wyborach samorządowych 2020 rady miasta Mariupol dostało się cztery partie. Prezydentem miasta na kolejną kadencją został wybrany Wadym Bojczenko, który wcześniej pracował w strukturach Renata Achmetowa i uważa się, że dotychczas jest z nim związany. Do rady miasta dostała się partia Bojczenki (40% poparcia) oraz dwie z prorosyjskich partii „Opozycyjna platforma za Życie” (Medwedczak), partia Szarija (prorosyjskiego bloger Antatolij Szarija). Z 7% poparciem (4 radnych) w radzie miasta zasiadają przedstawicieli partii „Sługa Narodu” oraz „Siła ludzi” (partia lokalna). Trzeba jednak podkreślić, że partia Bojczenki współpracuje z partią „Sługa Narodu”.

Pułk „Azow” nie stanowi w Mariupolu żadnego ośrodka politycznego, ale rocznicowe uroczystości 13 czerwca z pewnością wpływają na polityczną atmosferę w mieście.

Eugeniusz Bilonozhko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.