Katia Iljasz – białoruski więzień sumienia

Skazana na dwa lata łagru.

Jej mąż pisze:

«Dokładnie 120 dni temu, na kilka minut przed aresztowaniem, Katia zadzwoniła do mnie z mieszkania na placu Przemian i szepnęła: „Oni już tam są, za drzwiami”. To kim byli ci „oni” – było jasne. Następnie połączenie zostało przerwane, a kilka minut później do mieszkania wtargnęły siły specjalne.

„Mówię bez ściemy: gdyby zapytali mnie, co bym zmieniła 15 listopada gdybym mogła, odpowiedziałbym: nic” – napisała dziennikarka Belsatu Katia Andrejewa w jednym ze swoich listów po ogłoszeniu wyroku.

Oczywiście nie mogę się w żaden sposób zgodzić z tymi słowami – gdybym miał okazję, zmieniłbym tam wszystko. Ale Katya oczywiście miała coś innego na myśli.

Po rozprawie często pytano mnie w wywiadach: dlaczego Katia trzyma się tak mocno? Moja odpowiedź jest prosta: przede wszystkim Katia czerpie siłę ze świadomości, że robi wszystko dobrze. Wie, że prawda jest po jej stronie. Ponadto mówimy nie tylko o tej absurdalnej sprawie karnej, ale ogólnie – o wyborze ścieżki życia. Wybór jest uczciwy, świadomy i konsekwentny. I to jest rzeczywiście bardzo silne uczucie»

Ihar Iljasz (

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.