G7 w Hiroszimie i zapowiedz nowego światowego porządku
Choć wojna w Ukrainie nie skończyła się, szczyt G7 w Hiroszymie zapowiada nowy porządek światowy. W centrum obrad stała sprawa rosyjskiej agresji i pomocy militarnej, humanitarnej i finansowej dla Ukrainy. Obecność Zełenskiego i jego rozmowy ze światowymi przywódcami stanowiła istotną część spotkania. Był to więc do pewnego stopnia szczyt G8, tylko że tym ósmym uczestnikiem, którym niegdyś byłą Rosja, była teraz Ukraina. Zapowiedziano dostarczenie Ukrainie samolotów F-16 i stwierdzono, że Ukrainy winna znaleźć się w NATO. Rozszerzono sankcje wobec Rosji i co ważniejsze stwierdzono, że każde państwo w świecie winno określić własne stanowisko wobec rosyjskiej agresji. Zrozumiałe jest, że związany jest z tym wymóg nie udzielania jakiekolwiek wsparcia putinowskiej Moskwie, mającego służyć obchodzeniu sankcji.
Znaczenie spotkania G7 wykracza zarazem daleko poza samą tylko, choć tak wielkiej wagi i dramatyczną, kwestię wojny w Ukrainie. Obrady G7 w Hiroszymie wyznaczają w istocie kierunki fundamentalnej przebudowy porządku światowego.
Do Hiroszymy zaproszono też Brazylię, Indie i Indonezję. Kraje te już uprzednio w głosowaniu w ONZ za potępieniem rosyjskiej agresji i opowiedziały się z odszkodowaniami dla Ukrainy. Ich obecność w Hiroszymie nabiera jednak dodatkowego znaczenia. Oznacza zbliżenie do Zachodu tych największych i najważniejszych krajów globalnego południa. Do niedawna kraje te prezentowała Moskwa jako sowich sojuszników z uwagi na przynależność (Indii i Brazylii (obok Chin i RPA) do tzw grupy BRICS. Z pewnością nie male symboliczne znaczenie miała rozmowa Zełenskiego z premierem Indii. Indie, obok Chin były krajem, który starał się o równy dystans miedzy Moskwą a Waszyngtonem.
Ważny message G7 skierowany został też do Chin. Stwierdzono, że dalszy rozwój stosunków gospodarczych z Chinami możliwy jest tylko, jeśli Pekin przestaną w jakikolwiek sposób wspomagać Rosję. Zarazem obiecano rozwój takich kontaktów, jeśli Chiny nie będą kontynuowały takiej postawy. Kraje UE wyraźnie nie chcą zrywania kontaktów handlowych z Chinami, a w szczególny sposób dotyczy to Niemiec.
Zachód stanowiący 40% gospodarki światowej (choć tylko ok. 20% światowej populacji) może pozwolić sobie na tak zdecydowaną politykę. Oznacza ona całkowitą izolację Rosji na terenie międzynarodowym o trwałym charakterze.
Ironią historii jest to, że tę globalną zmianę w światowej polityce sprowokował sam Putin. Do lutego 2022 Rosja traktowana była przez kraje Zachodu aż dużą a nawet przesadną ostrożnością, a jej imperialne zapędy traktowane z niepokojem, starano się łagodzić negocjacjami. Zależność od rosyjskich surowców energetycznych traktowano jako współzależność, która może być również narzędziem oddziaływania na Rosję. Zdając sobie sprawę ze słabości Rosji widziano w niej kraj o wciąż dużym potencjale i możliwościach. Wojna rozpętana przez Putina obnażyła mity, jakie podtrzymywały rosyjską pozycję.
Brutalność agresji i ludobójstwo, jakie Rosja się dopuszcza, doprowadziły do całkowitej kompromitacji reżymu, który zaczął być porównywany z III Rzeszą. Stało się to czynnikiem mobilizacji Zachodu, czego wyraz dał na szczycie w Hiroszimie.
Już obecnie stwierdzić można, że Rosja wojnę przegrała. Jaki będzie miało to wpływ na wewnętrzną sytuację w Rosji nie sposób w tej chwili powiedzieć. W każdym wypadku wyjdzie ona z tej wojny w bardzo głęboki sposób osłabiona i na długie lata. Oznacza to, że Moskwa nie będzie już mogła zajmować dotychczasowego miejsca w polityce międzynarodowej. Oznacza degradację Rosji nie tylko z wcześniejszej pozycji super mocarstwa ale i mocarstwa o globalnym znaczeniu.
Wbrew dążeniu Putina do świata wielobiegunowego (niezależnie od tego co w jego ustach miało to oznaczać), świat staje się znów dwubiegunowy. Inaczej jednak niż epoce Zimnej Wojny, przeciwbiegunem Zachodu przestaje być ostatecznie Rosją, a stają się nim Chiny, które pełnią już tą rolę od pewnego czasu.
Dość paradoksalnie mocarstwowe ambicje Putina przywrócenia Rosji pozycji z czasów ZSRR, kończą się sytuacją, w której to Zachód dyktuje warunki nowego porządku światowego i to bez porównania surowsze dla Rosji niż po przegranej przez Rosję Zimnej Wojnie.